Wow.
Powiem szczerze, że byłam bardzo mile zaskoczona, kiedy zobaczyłam komentarze pod rozdziałem. Bałam się, że to się nie spodoba, że nie przejdzie, ale jak widać.. Udało mi się :D
Bardzo dziękuję, a teraz nie przedłużając, zapraszam na drugi rozdział c:
Bardzo dziękuję, a teraz nie przedłużając, zapraszam na drugi rozdział c:
*.*.*.*.*.*.*.*
II
Ślizgon
siedział na swoim łóżku ze skrzyżowanymi nogami.
Wygląda uroczo-pomyślał
Harry, szybko jednak ganiąc się za niesubordynację.
Miał w
oczach dziwny błysk, kiedy zobaczył Harry'ego w progu swojego
pokoju.
-No
dobra, Malfoy, miejmy to już za sobą- zrezygnowany Potter nie silił
się na grzeczniejszy ton. W końcu już nic gorszego od spędzania
czasu z Malfoyem nie było, prawda?-Co mam zrobić?
-Hmm..
Chłopak
wstał i podszedł do niego, niebezpiecznie blisko. Brunet mógł
zobaczyć siny i opuchnięty nos blondyna. Najwidoczniej eliksir
leczący połamane kości jeszcze nie zadziałał..Lub nie został
zażyty. Harry uśmiechnął się pod nosem.
-Coś
Cię bawi, Potter?-warknął rozjuszony arystokrata.
-Nie,
skądże- Harry NAPRAWDĘ się starał nie roześmiać.
Hermiona
siedziała na kanapie w pokoju wspólnym. Wiedziała, że w życiu
jej przyjaciela coś się dzieje. Ron i Ginny też to zauważyli.
Harry często przebywał poza dormitorium, unikał rozmów z nimi, a
Malfoy irytował go bardziej niż zwykle. O ile można
to było nazwać irytowaniem, a nie czymś innym.
Tak czy inaczej kończyło się to utratą punktów, za co Gryfoni
nigdy go nie winili. Harry był...Jaki był. Nic nie można było z
tym zrobić, a obarczanie go winą, za to, że dom straci parę
punktów w niczym nie pomoże. Z resztą, to nie koniec świata,
puchar domów nie jest najważniejszy.
Granger
długo siedziała sama i patrzyła w ogień. Czekała, aż brunet
wróci, żeby mogła z nim porozmawiać. Tęskniła za starym Harrym.
Poczuła,
że sofa ugina się pod ciężarem drugiej osoby. Spojrzała na
Ginny, która uśmiechnęła się nieśmiało.
-Stało
się coś, Gin?
-Ja..
-No
dawaj- Hermiona uśmiechnęła się zachęcająco.
-Harry
kogoś ma, prawda?
-Nie
wiem, Gin. Nic mi nie mówi-szatynka naburmuszyła się.
-Ale..
Czy on i.. i Malfoy..
-Nie
wiem, Ginny. Naprawdę nie wiem.. Ale wydaje mi się, że.. że to
możliwe.
Na
chwilę zapadła cisza.
-To już
niedługo..
Atmosfera
w pokoju wspólnym się zagęściła. Wszyscy zamilkli spoglądając
na dwie dziewczyny siedzące na kanapie.
-Tak.
-Ale..
Czy on... Czy ten, którego imienia nie wolno wymawiać...
-Voldemort
nie zawaha się zaatakować. -rudowłosa wzdrygnęła się, słysząc
zwrot.
-Harry
zginie.
Hermiona
zacisnęła powieki, próbując powstrzymać łzy, które chciały
się wydostać.
-Wciąż
się łudzę, że nie.
Wyszeptała
to, czego każdy się obawiał.
-No rusz
się, Potter.
-Chyba
sobie kpisz, Malfoy! Nie pójdę z Tobą do Zakazanego Lasu!
-Masz u
mnie szlaban, Potter. Musisz.
Blondyn
uśmiechnął się z wyższością.
-Świetnie-zirytowany
brunet warknął, wychodząc z sypialni chłopaka.
Harry
twierdził, że nie może być nic gorszego, od spędzania czasu z
Malfoyem Okazuje się, że jednak może. Spędzanie czasu z Malfoyem
w Zakazanym Lesie.
Było
sporo po północy, kiedy Harry wrócił do dormitorium. Nie zauważył
w saloniku zbyt wielu osób. Siedział tam jedynie Neville z Dean'em
i Seamus'em oraz Ron z Hermioną. Nigdzie nie widział Gin, za co
dziękował Merlinowi. W końcu to ona najbardziej chciała wiedzieć,
o co poszło. Cóż, jakby nie było, cała sytuacja dotyczyła
właśnie jej.
-Harry!
Wreszcie jesteś!
Chłopak
chciał się uśmiechnąć, ale wyszedł mu jakiś grymas.
-Możemy
porozmawiać?
Hermiona
tylko na to czekała.
Kiedy
zostali we dwójkę w pokoju wspólnym, usiedli na kanapie. Granger
dziwnie się czuła. Kilkanaście minut temu siedziała w tym samym
miejscu z Gin i rozmawiały o zbliżającej się wojnie.
-Hermiono,
ja nie wiem, co robić-szepnął brunet, chowając twarz w dłonie.
-Harry..
-Nie,
daj mi skończyć. Byliśmy z Zakazanym Lesie. Malfoy musiał tam coś
załatwić, nie wiem, nie interesowałem się tym. Właściwie to nie
byłby źle zorganizowany czas, gdyby nie to, że byłem tam z tym
arystokratycznym dupkiem. Ale, idąc za nim miałem mnóstwo czasu,
żeby pomyśleć. I po prostu zrozumiałem, że to..Że to się
zbliża. Voldemort zebrał siły, szykuje się.. Niedługo będę
musiał stanąć do walki, a ja ledwo skończyłem siedemnaście lat!
Zaczął się rok szkolny, Miona. Zostało niewiele czasu. A oboje
doskonale wiemy, że on zaatakuje. Hermiona, to nasz ostatni rok w
tej szkole, a ja nawet nie mogę się skupić na zajęciach! Przez
pieprzonego gada, który sobie postanowił mnie zabić, zawale
szkołę..O ile przeżyję.
-Nie mów
tak, Harry.
-Herm,
jakie ja mam szanse? Jestem nastolatkiem, który wie o życiu tyle co
nic. Sześć lat temu nawet nie wiedziałem, że jest coś takiego
jak magia! Wyśmiałbym każdego, kto spróbowałby mi powiedzieć,
że potrafię czarować! A teraz mam stanąć oko w oko z
najpotężniejszym czarodziejem świata?
-Harry,
posłuchaj mnie. My w Ciebie wierzymy. Inni w Ciebie wierzą. Masz
naprawdę wielu sprzymierzeńców. W każdym z domów. Nawet w
Slytherinie.
Potter
zaśmiał się.
-Może
Malfoy, czy jego pionki są po stronie Voldemorta, ale pamiętaj, że
jeszcze jest Zabini, czy młodsze osoby.
-Nie
pomijaj Notta!-oburzył się Potter.
Cichy
śmiech dziewczyny rozluźnił atmosferę.
-No
tak... Właściwie, to co z Wami?
-A co ma
być?
-Pokłóciliście
się? Dawno z nim nie wychodziłeś..
-Hermiona,
my jesteśmy przyjaciółmi, nie parą-zachichotał chłopak,
zbijając napięcie do zera. Wszystko wróciło do normy. Rozmawiali
do późna, na przeróżne tematy, unikając jednak wszystkiego
związanego z czarną magią i Voldemortem. Śmiali się z rzeczy,
które były nieprawdopodobne, myśleli o przyszłości..
Było
jednak coś, co im obojgu nie dawało spokoju. I ktoś musiał to
powiedzieć.
-Harry, wygrasz tą wojnę.
-Harry, wygrasz tą wojnę.
Hermiona
tak bardzo sama chciała wierzyć w te słowa.
Theodore
Nott siedział pod Wielką Salą i czekał. Po wczorajszej akcji w
Gnieździe Węży stwierdził, że ma dość tego. Przyjaźń
pomiędzy gryfonem, a ślizgonem była możliwa, a oni byli tego
idealnym przykładem. Dlaczego więc mieli to ukrywać? Nott nie był
tchórzem. Harry należał do odważnych. Więc czemu do tej pory
tylko kilka osób wiedziało o ich przyjaźni? Otóż Theodore może
i nie był tchórzem, ale znał Malfoya. Większość uczniów się
go bała, on sam także. Z kolei Potter może i miał odwagę, ale
nie cierpiał być na językach. Idealnie się to łączyło, jednak
teraz ślizgon stwierdził, że wystarczy tego kamuflażu. Niech się
dzieje, co ma się dziać. Kiedy usłyszał znany mu dobrze śmiech,
odetchnął głęboko. Spojrzał w tamtą stronę i ignorując
kolegów ze swojego domu ruszył w stronę Złotej Trójcy.
-Granger,
Weasley- skinął delikatnie głową w stronę gryfonów, którzy
wydawali się być zaskoczeni tym gestem.-Harry, możemy pogadać?
Czuł na
sobie spojrzenia uczniów, ale skutecznie je ignorował. Brunet
przytaknął.
Oddalili
się kawałek, gdzie swobodnie mogli porozmawiać, by nikt im nie
przeszkadzał.
-Może
to trochę śmiesznie zabrzmieć-zaczął Nott- Ale mam dość
ukrywania się.
-Rzeczywiście
dziwnie to brzmi-zachichotał Potter. Spojrzeli na siebie w
milczeniu. Oboje myśleli, czy dobrze robią. Harry też miał dość
ukrywania się. Przecież byli tylko przyjaciółmi, a zachowywali
się, jakby byli zakazanymi kochankami.
Trochę jak Romeo i
Julia..-pomyślał Harry. Po
chwili jednak dotarł do niego sens swoich myśli- Oh
świetnie, właśnie porównałem nas do mugolskiego dramatu. Lepiej
być nie mogło. Brawo, Potter, zabłysnąłeś inteligencją..
Patrzyli
na siebie jeszcze dłuższą chwilę, kiedy podjęli decyzję.
-Cóż,
mniejsza z tym. Nie chcę się dłużej ukrywać.- zaczął Nott.
-Ja też
nie.
-Co kurwa?!
Oboje
spojrzeli na stojącego niedaleko nich wściekłego chłopaka.
|| Wyimaginowana
Witam :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że jestem pierwsza co się dobrze składa, ponieważ chciałabym się przedstawić. Jestem Pensive (możesz sobie zapamiętać, bo zostanę tu na długo, jako Twoja stała komentatorka ^-^) i z chęcią zaczęłam czytać Twojego bloga. Skończmy formalności i przejdźmy do moich wrażeń, bo Twoim rozdziale :) Powinnam zacząć od pierwszego posta, ale jak widzę tu nie było żadnych opinii, a jak dobrze wiem idealną motywacją do pisania są właśnie one.
Początkowe wrażenie FF: Trochę ściągnięte i nic nowego. Po prostu gdzieś wcześniej czytałam FF z takimi wydarzeniami (i jest ich nawet sporo), jednak ma nadzieję, że fabuła w przyszłych rozdziałach się rozwinie :) Bardzo ładnie napisane i żadnych większych błędów :)
Mam również nadzieję, że nie zapomnisz o blogu i rozdziały będą się pojawiać częściej :D
Czekam na kolejne i spodziewaj się mnie tam :*
Pozdrawiam
Masz rację, to najbardziej motywuje.
UsuńDziękuję za szczerą opinię (:
Oczywiście, moja fabuła wybiega nieco ponad inne, chociażby paringami, które się pojawią xD
Co do częstotliwości rozdziałów, zależy to od ilości wyświetleń, bo wiadomo na próżno pisać nie będę XD
Miło by też było, gdyby czasem ktoś zostawił ślad, ale wszystkiego mieć nie można XD
Ogólnie rzecz biorąc nie piszę tego sama. Pomaga mi moja przyjaciółka. Mam nadzieję, że mimo wszystko ktoś tu będzie zaglądać, komuś się spodoba i oby tak było.
Jeszcze raz dziękuję za komentarz :)
Hej :-D To znowu ja :-)
OdpowiedzUsuńRodzialik super <3 Końcówka jest boska *.* Mam tylko nadzieje, że tym chłopakiem jest Draco :-P oj się będzie działo ;-)
Szkoda, że nie opisałaś więcej odnośnie wizyty Draco i Harry'ego w lesie xD Niemniej jednak rozdzialik super :-D
Czekam na next i mam nadzieje, że będzie niedługo :-D
Pozdrawiam :-)
Serka
nie miałam na to pomysłu XD
UsuńDziękuję za opinię <3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHej:)
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział. Najlepsza końcówka:) Bardzo podoba mi się Twój sposób pisania- prosto, mądrze, bez zbędnych opisów z ciekawymi dialogami:D oby tak dalej, kochana;)
Shila:*