środa, 3 lutego 2016

OS- Poszukiwania

Jest! 
Obiecany OS specjalnie dla Was :)
Myślałam nad nim od dłuższego czasu i myślę, ze przypadnie wam do gustu :)
Czekam na opinię :)
Ah, a rozdział dodam w sobotę, jeśli pod tym os będzie minimum 5 komentarzy! Wiem, że Was stać na to. Dla Was to tylko chwila, a dla mnie motywacja. Widzę, ile jest wyświetleń, więc ładnie proszę. Jeśli Wam zależy na kolejnym dość ciekawym rozdziale o Draco i Harrym, to zostawicie ślad, prawda, skarby Wy moje? :* <3
enjoy, x
-------------
Zająłem miejsce przy oknie. Stolik znajdował się w najdalszym zakątku lokalu. Światło tutaj było przygaszone, a kotary wokół mnie nie pozwalały nikomu zajrzeć. Inni czarodzieje i tak byli zbyt zajęci, by zwrócić na mnie uwagę. I dobrze. Nie potrzebowałem świadków.
Usłyszałem, jak ktoś otwiera drzwi. Po chwili zasłony rozsunęły się na moment, a naprzeciw mnie usiadł wysoki, szczupły mężczyzna.
-Witam, panie Malfoy.
Spojrzałem na przybysza i skinąłem głową na powitanie. Zawołałem kelnerkę, by podała nam wino. Przyniosła je i zniknęła równie szybko, jak się pojawiła. Nalałem sobie oraz mojemu towarzyszowi lampkę. Spojrzałem w jego oczy.
-Ma pan to?
-Wszystko.
Rozłożył na stoliku kilka kartek i kopertę. Przejrzałem najpierw plik papierów, a następnie sięgnąłem po pożółkłą kopertę. Wysypałem z niej kilkanaście fotografii. Na każdej była ta sama osoba. Sama, z kimś. W różnych miejscach, o różnych godzinach i w przeróżnych sytuacjach. Tu pocałunek, a tam seks.
Był tam.
Może nie sam, ale był.
Schowałem zdjęcia do koperty i odłożyłem na bok. Zerknąłem jeszcze raz na kartki, wśród których były wycinki z gazet, wywiady, opisy sytuacji oraz mnóstwo małych karteczek z informacjami.
Prorok Codzienny śledził go od kiedy zniknął, gdy tylko mógł i pisał różne bzdety. Natomiast mężczyzna siedzący naprzeciw mnie- cały czas. Nie spuszczał go z oka nigdy.
Zebrałem wszystko i wstałem.
-Ile?
-200 galeonów.
Wyjąłem potrzebną sumę i podałem mężczyźnie. Zebrałem się do wyjścia, ponownie przeglądając stertę papierów i czytając zapiski.
San Francisco,
Union Square.
Ostatnio widziany 
28 sierpnia 2000r.
Czyli miesiąc temu..
Wszedłem do domu i rzucając plik na stolik do kawy, rozebrałem się, kierując pod prysznic. Odkręciłem kurek i pozwoliłem zimnym kroplom obmyć moje ciało. Po chwili zmieszały się one z moimi łzami.
W głowie wciąż miałem te zdjęcia, na których był on.
Z różnymi mężczyznami. Za każdym razem u innego w domu. 
Początkowe fotografie nie były takie złe.
Siedział tylko w barach i flirtował z facetami. Typowe.
Potem był chłopak, który przejawiał się na większości zdjęć, głównie tych w łóżku.
Później był z przyjaciółmi, z byłą dziewczyną, a na końcu..
Był sam.
Harry był sam.
*
Godzinę później stałem przed blokiem w San Francisco, w którym ostatni raz go widziano. Wspiąłem się po schodach i zatrzymałem pod obdartymi drzwiami, zza których nie było słychać nic, prócz przerażającej ciszy.
Zapukałem i czekałem. Mimo że wiedziałem, iż to nic nie da. Nigdy nie dawało. Po dłużących się nieskończenie kilkunastu minutach, aportowałem się do Londynu. Nigdy go nie znajdę.
*
Następnego dnia byłem w tej samej restauracji, co dzień wcześniej. Ten sam mężczyzna usiadł naprzeciw mnie z identycznymi materiałami. Znudzony spojrzałem na niego.
-Od wczoraj coś się zmieniło?
-Pan Potter aktualnie znajduje się we Francji.
-Francji?
To niemożliwe.. Przecież tam mieszka..
-Tak. Był tam widziany wczorajszego wieczoru..
-Czy..
-Nie był sam- oh. Czyli żadna nowość. Harry znowu się z kimś spotyka..- Ten mężczyzna był ostatnio widziany z pańskim chłopakiem.
Byłym chłopakiem. Wziąłem kopertę i wysypałem zawartość. Tym razem było tam jedynie kilka zdjęć. Zabrałem pierwsze ze stolika, jednak natychmiast je wypuściłem. Nie..
-Proszę.. Proszę przejrzeć resztę.
Następne fotografie nie przedstawiały już rozmów, tylko uściski, zalotne spojrzenia, a nawet pocałunki.
-Co do..
-Ślad urwał się w hotelu. Dzisiejszego ranka byli na spacerze- wskazał na jedno zdjęcie- ale potem zniknęli. 
-Dziękuję- mruknąłem- Proszę mnie informować.
Rzuciłem kilkanaście galeonów na stolik i wyszedłem szybko z restauracji.
Wściekły przemierzałem uliczki Londynu, aż dotarłem do domu. Nie wierzę, ze to zrobił. Nie z nim. Wiem, że miał wielu partnerów od naszego rozstania, ale teraz... 
Tego było za wiele.
A.. A on..
Był moim przyjacielem.
Jak mógł mi to zrobić?
Wiedział, że go szukam, że wciąż mi zależy. Obiecał, że mi pomoże.. A tymczasem on..
On go pieprzył!
Nienawidzę go za to. 
Nienawidzę ich obu.

Zaraz po wejściu do domu wysłałem sowę. Odpowiedź przyszła po kilku minutach. Z mściwym uśmiechem aportowałem się do przyjaciela. 

Siedziałem w fotelu i obserwowałem chłopaka naprzeciw. 
-Co cię sprowadza?
-Potter.
Mężczyzna spiął się, ale wciąż próbował zachować pozory, że wszystko w porządku.
-Mówiłem ci już, że nie wiem co z nim. Gdybym wiedział, od razu przekazałbym tobie informacje.
-Z pewnością.
-O co ci chodzi?
-Wiesz.
-Nie mam pojęcia, o czym mówisz, Draco.
-Nie pieprz, Zabini.
Spojrzał na mnie zaskoczony, słysząc jadowity ton i pogardę w głosie. Rzuciłem kopertę na stolik. Niepewnie ją podniósł i wysypał zawartość. Pech, a może szczęście, chciał, że pierwsza fotografia przedstawiała pocałunek. Ich pocałunek.
-Co to..
-Okłamałeś mnie, Blaise.
-To nie tak..
-Słuchaj, mało mnie to teraz obchodzi. Okłamywałeś mnie cały czas. Wciąż miałeś z nim kontakt i wiedziałeś, co się z nim dzieje! Ba! Ty go nawet pieprzyłeś!
-Daj mi wyjaśnić.
-A więc słucham.
Były ślizgon westchnął.
-Harry wczoraj pojawił się w Paryżu. Spotkałem go przypadkiem przy fontannie. Poprosił mnie o pomoc. Nie potrafiłem mu odmówić, ze względu na ciebie. Jednak jego.. jego potrzeba była zaskakująca. Na początku byłem sceptycznie nastawiony, ale.. później mnie po prostu przekonał... Naprawdę wcześniej nie wiedziałem gdzie jest..
Rozmasowałem pulsujące skronie i spojrzałem w oczy przyjaciela.
-Pomoc? Harry potrzebował pomocy?
-Nie powiedział konkretnie o co chodzi, ale stwierdził, że muszę mu pomóc i.. No jakoś tak wyszło.
-Co wyszło?
-Miałem udawać jego partnera.
-Co?
-Ja naprawdę nie wiem, Draco. Nie rozumiem. Ale strasznie mu zależało i.. nalegał.. Ja po prostu postanowiłem mu pomóc.. Do niczego nie doszło.. Nic między nami nie ma.. Draco, jemu wciąż na tobie zależy...
-I dlatego przede mną ucieka..-mruknąłem pod nosem.
-To nie tak..
-Nieważne. Pora na mnie. Cześć.
Zanim zdążył odpowiedzieć, ja już byłem u siebie.

Kilka tygodni później znowu spotkałem się z detektywem. Jednak tym razem nie było żadnych nowych informacji. Po spotkaniu długo nie wychodziłem z domu. Ignorowałem każdego, kto próbował się ze mną skontaktować. Dopóki nie dostałem sowy od przyjaciół Pottera.
"Malfoy, 
Domyślam się, że wiadomość od nas jest szokująca,
nie mniej jednak myślę, że ją przeczytasz do końca.
Wiem, co się dzieje z Harrym.
Wszyscy to wiemy.
Wiem, że późno piszę, ale spotkajmy się.
Dzisiaj.
O 16 na Kings Cross.
To jedyne odpowiednie miejsce.
                                                          H. Granger"
Westchnąłem, spoglądając na zegarek. No to trzeba się zbierać.

Trójka byłych gryfonów już czekała. Podszedłem nieco niepewnie i podałem każdemu z osobna dłoń, zaskakując nie tylko siebie.
-Co wiecie?
Weasley'ówna się zawahała.
-Harry.. Harry potrzebuje czasu. Aktualnie jest w Australii,- gdzie?!- ale wraca w przyszłym miesiącu. Malfoy, on chce tylko wszystko przemyśleć. Pozwól mu.
-Od roku to robi, Granger. Czemu mnie unika?
-Nie wiemy tego. Ale myślę, że to ma związek z waszą kłótnią i.. i Cedrikiem.
-Oh, świetnie. Czyli chodzi o jego martwego byłego. Cudnie.
Zmieszali się nieco. Kiedy upewniłem się, że nic więcej nie wiedzą, wróciłem do domu. No i czas zmarnowany..

Przez kolejne półtorej tygodnia nie ruszyłem się z domu. Nic się nie działo, więc nie było potrzeby. Wieczorem dostałem wiadomość od detektywa. Potter był w Londynie.

Zignorowałem rady przyjaciół wybrańca i już następnego ranka pojawiłem się przed mieszkaniem wybrańca. Odetchnąłem głęboko i zapukałem. Bałem się. Cholernie się bałem. Czekałem. Ale jak zwykle bez skutku. Odwróciłem się i już miałem odchodzić, ale wtedy stał się jakiś cud. Drzwi otworzyły się, ukazując umięśnionego chłopaka.
-Czego?
-Ja.. -zawahałem się- Przepraszam, pomyliłem drzwi.
Mężczyzna zniknął, a ja wróciłem do siebie szybciej, niż pojawiłem się w tamtym miejscu.
Potem odpuściłem.

Kiedy minęły dwa kolejne, długie tygodnie, wyszedłem z domu. Spacerowałem mało zaludnioną uliczką z rękami w kieszeniach. Tamtego dnia, kiedy drzwi otworzył ten mięśniak, rozliczyłem się z detektywem Collinsem i więcej się nie spotkaliśmy. Już nie szukałem Harry'ego. Zrozumiałem, że to po prostu nie miało sensu. On nie chciał być znaleziony.
I wtedy go zobaczyłem. Stał na końcu drogi i patrzył prosto na mnie. Czekał. Czekał, aż podejdę i stanę obok. Aż porozmawiamy.
Nie byłem przygotowany na to spotkanie. Nie spodziewałem się, że jeszcze kiedyś go zobaczę, a tu nagle on wyrasta mi spod ziemi. I to wtedy, kiedy dałem już spokój.
Miałem wiele scenariuszy tej rozmowy. Ale żaden nie pasował. To wszystko się zmieniło z chwilą, kiedy się poddałem. Wtedy właśnie straciłem całą nadzieję, która powróciła, po ujrzeniu jego cudownych zielonych tęczówek. 
Stanąłem naprzeciw niego, spoglądając na zmęczoną twarz ukochanego. Nikły uśmiech zagościł na jego ustach. Odwróciłem wzrok.
-Cześć.
-Cześć.
-Długo się nie widzieliśmy.
Ciekawe, dlaczego?
-Tak..
-Co u ciebie?
Elokwentnie, Potter.
-Dobrze, a u ciebie?
-Tęskniłem.
Zawahałem się.
-Ja też.
-Jesteś zły.
No co ty, kurwa, nie powiesz?
-Uciekłeś ode mnie.
-Potrzebowałem czasu.
-Wiem.
-Ty też.
Nie zupełnie.
Spojrzałem mu w oczy. Ale w nich było pusto. Nie widziałem kompletnie nic. W jego oczach nie można było już dostrzec żadnego uczucia do mnie.
||wyimaginowana

7 komentarzy:

  1. Jak zawsze wspaniały sposób ukazania niezwykłej historii tej dwójki. Mam nadzieję, że niebawem znów będzie można czytać dalszy ciąg mojej ulubionej wersji Drarry'ego. Już nie potrafię się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział słonko:) oby tak dalej:)
    NN:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć i czołem!! Boskie opowiadanko:) chcę jeszcze, więc ludzie, zmotywujcie się i piszcie komentarze!! Proszę...
    Shila:****
    PS: Jak tam głowa, kochana?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już lepiej, ale ciągle się włóczę po szpitalach :/
      Ale za tydzień ferie, więc na spokojnie.
      Dziękuję za troskę <3

      Usuń
  4. co do nowego tła jest mega!! ^^

    ''-Jesteś zły.
    No co ty, kurwa, nie powiesz?'' - rozjebało system! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Boski os, czekam na kolejne świetne pomysły i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
    Pozdrawiam i czekam :*
    -M ;]

    OdpowiedzUsuń
  6. jestem fanką opowieścio Harrym Poterze więc fajnie jest przeczytać coś nawiązującego do tego tematu. gdy czytam rozdziały odnoszę wrażenie< że pisze je ktoś z pewnym doświadczeniem. masz naprawdę dobre pomysły.

    OdpowiedzUsuń