- enjoy, xx
- ----
- XXX
- Harry westchnął. Zapowiadała się ciężka noc. Chłopiec miał dość. Życie wcale nie było łatwe, ale gryfon chyba dopiero teraz to zrozumiał. Nie wiedział, co się zbliżało. A była to wojna. Jego związek nie był w najlepszym stanie, jego przyjaciele nie mieli dla niego ostatnio czasu, byli zbyt zajęci sobą. A on? On sam nie miał sił. Nie lubił się narzucać. Nie chciał się starać. Właściwie to nawet nie miał po co. Ani tym bardziej o kogo.
- Nott czekał, aż mistrz eliksirów coś powie, ale nic takiego nie nastąpiło. Snape jedynie westchnął i spojrzał zasmucony w oczy swojego podopiecznego. No bo niby co miał powiedzieć? Że źle robi? Że Czarny Pan się wścieknie? Że jego ojciec też nie będzie zadowolony? Przecież chłopak doskonale to wiedział.
- Mieli szczęście, że Czarny Pan miał ważniejsze rzeczy na głowie niż zainteresowanie się, co w tym momencie robią jego zwolennicy. Gdyby dowiedział się, że mówił to syn śmierciożercy, to naprawdę źle by się to skończyło.
- Severus czuł się źle. Miał dość udawania, przemęczało go to. Tego było za dużo. Zbyt wiele poświęcił, zbyt wiele stracił, zbyt wiele go to kosztowało.
- Szpiegował Dumbledore'a dla Czarnego Pana, Czarnego Pana dla Dumbledore'a.
- Taka robota może bardzo łatwo zgubić, nawet jeśli ktoś jest dobry w te klocki.
- W każdej chwili czarnoksiężnik mógł się zorientować. Ale mężczyzna wciąż miał nadzieję, że tego nie zrobi.
- Tylko, że Snape już się gubił w kłamstwach.
- Potter usiadł na schodkach prowadzących do lochów i schował twarz w dłoniach. Czuł się źle. Nawet bardzo źle. Musiał z kimś pogadać, ale nie miał pomysłu, komu mógłby się zwierzyć.
- Draco odpadał. Nie mógł wiedzieć akurat o tym.
- Hermiona by zbyt wyolbrzymiała.
- Ron nie potrafił pomóc w takich sprawach.
- Ginny to zdecydowanie zły pomysł, ponieważ to jego ex.
- Theo gdzieś wyparował.
- Nauczyciele i dyrektor nie będą się przecież mieszać w życie uczuciowe wybrańca.
- Syriusz zbyt wiele przegapił.
- Remus od razu powiedziałby Blackowi, więc nie mógł i na niego liczyć.
- Parkinson i Zabini nie zaliczali się do jego grona przyjaciół.
- Neville by nie wytrzymał psychicznie.
- A że Cedrika to dotyczyło, to i on musiał być wykluczony.
- Chyba jednak muszę poszukać Notta.
- Pomyślał i podniósł tyłek z posadzki, ruszając w stronę dormitorium ślizgonów. Nim dotarł, zauważył swojego przyjaciela, który był bledszy niż zazwyczaj. Od razu do niego podbiegł, rzucając mu się na szyję. Nie zwracał uwagi na gapiących się uczniów.
- -Gdzieś ty był?! Martwiłem się!
- -Harry... Dusisz... Mnie...
- -Zasłużyłeś!
- Theodore prychnął, ale przylgnął do ciała wybrańca, na chwilę zapominając o zmartwieniach. Odsunął się od gryfona i spojrzał mu w oczy. Sięgnął po jego dłoń, splatając ich palce i pociągnął go na siódme piętro.
- -Musimy pogadać.
- Po drodze minęli zdziwionego Draco, ale nie zwrócili na niego zbytniej uwagi. Mieli chwilę, tylko dla siebie i miejsce, w którym nikt im nie przeszkodzi. Chcieli to jak najlepiej wykorzystać i wyznać swoje obawy.
- Dlatego zniknęli w pokoju życzeń.
- Malfoy natomiast nie był zadowolony, kiedy zobaczył swojego chłopaka za rękę z Nottem. Wiedział jednak, że tamta dwójka się tylko przyjaźni. A nawet jeśli, to zemsta jest przecież słodka, a chłopak jeszcze kilka ciekawych pomysłów by znalazł. Tylko dlaczego Harry miałby zdradzić Draco z kimś takim jak Theodor?
- Taak. Draco podbudował swoje ego..
- Pokój życzeń był jak zwykle zagracony. Ale im to nie przeszkadzało. Znaleźli kawałek wolnego miejsca i usiedli na podłodze. Długo żaden z nich się nie odzywał. Oni po prostu potrzebowali swojej obecności. Słowa były zbędne. Mieli siebie i pewność, że ten drugi zawsze będzie obok.
- Ale nie po to tu przyszli.
- Nott musiał porozmawiać z Potterem.
- Cedrik siedział na skraju zakazanego lasu. Obserwował przechadzających się uczniów. Zbliżał się czternasty luty, a co się z tym wiązało- święto zakochanych. Wypad do Hogsmeade i te sprawy.. Diggory westchnął i spojrzał na ciemne niebo. Usłyszał śmiech, niedaleko jego osoby, więc szybko spojrzał w tamtą stronę, cicho wycofując się do tyłu.
- Kawałek dalej zobaczył Malfoya z jakimś młodszym uczniem. Prawdopodobnie krukonem. Obaj chichotali i kierowali się w jak najdalszy zakątek pól zamku. Tak przynajmniej wnioskował były puchon. Chłopak, wiedząc, że może tego pożałować, ruszył za nimi.
- Nikt nie mógł bawić się jego Harrym.
- -Harry.. Musimy porozmawiać..
- Gryfon zachęcił ślizgona gestem ręki, żeby kontynuował.
- -Czarny Pan niebawem zaatakuje.
- Chłopiec się spiął. Nienawidził tych tematów i choć wiedział, że są nieuniknione, starał się je jak najbardziej odwlekać. Nie mógł jednak tego robić w nieskończoność. Spojrzał na swojego przyjaciela smutny. Wiedział, że niedługo będą musieli ze sobą walczyć.
- -Nie mów nic więcej. Nie chcę o tym rozmawiać. Słuchaj, Theo. Co ma być to będzie, tak?
- Nott skinął i uśmiechnął się lekko. Czasami fakt, że Harry nie jest w czarodziejskim świecie od zawsze był aż nadto widoczny.
- Harry uciekał od tematów, które były ważne, bo się bał, ale to było normalne. Miał dopiero siedemnaście lat, a przeżył naprawdę dużo. O wiele więcej niż jego rówieśnicy.
- Odkładał na bok sprawy, które były pilne. Nie chciał znać szczegółów akcji, nie chciał nic wiedzieć wcześniej niż to konieczne. On wolał przyjść i zobaczyć. Theodore wiedział, że Potter marzy po prostu o wygranej. Wygranej, która nie była taka prosta.
- Nott skinął, bo tak naprawdę nie wiedział co powiedzieć.
- -Cóż, też chciałem z tobą pogadać. O Cedriku, ale chyba już cię to nie dziwi.
- Zaśmiali się, choć nie był to normalny śmiech. Bardziej nerwowy.
- -Co się stało?
- -Cały czas dręczą mnie koszmary z nim powiązane. Nie cierpię do niego chodzić, bo okłamuję Draco. Ale.. Nie zamierzam przestać..
- -Co to znaczy?
- Przez chwilę panowała nieprzyjemna cisza.
- -To znaczy, że zamierzam dokonać wyboru, Theo.
- -Czyli masz zamiar zostawić Draco dla Cedrika, tak Harry?
- Wybraniec nie odpowiedział, spuszczając wzrok na swoje dłonie.
- |wyimaginowana
niedziela, 14 sierpnia 2016
Rozdział 30
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz