wtorek, 22 grudnia 2015

Rozdział 2

Wow.
Powiem szczerze, że byłam bardzo mile zaskoczona, kiedy zobaczyłam komentarze pod rozdziałem. Bałam się, że to się nie spodoba, że nie przejdzie, ale jak widać.. Udało mi się :D
Bardzo dziękuję, a teraz nie przedłużając, zapraszam na drugi rozdział c:
*.*.*.*.*.*.*.*
II
Ślizgon siedział na swoim łóżku ze skrzyżowanymi nogami.
Wygląda uroczo-pomyślał Harry, szybko jednak ganiąc się za niesubordynację.
Miał w oczach dziwny błysk, kiedy zobaczył Harry'ego w progu swojego pokoju.
-No dobra, Malfoy, miejmy to już za sobą- zrezygnowany Potter nie silił się na grzeczniejszy ton. W końcu już nic gorszego od spędzania czasu z Malfoyem nie było, prawda?-Co mam zrobić?
-Hmm..
Chłopak wstał i podszedł do niego, niebezpiecznie blisko. Brunet mógł zobaczyć siny i opuchnięty nos blondyna. Najwidoczniej eliksir leczący połamane kości jeszcze nie zadziałał..Lub nie został zażyty. Harry uśmiechnął się pod nosem.
-Coś Cię bawi, Potter?-warknął rozjuszony arystokrata.
-Nie, skądże- Harry NAPRAWDĘ się starał nie roześmiać.

Hermiona siedziała na kanapie w pokoju wspólnym. Wiedziała, że w życiu jej przyjaciela coś się dzieje. Ron i Ginny też to zauważyli. Harry często przebywał poza dormitorium, unikał rozmów z nimi, a Malfoy irytował go bardziej niż zwykle. O ile można to było nazwać irytowaniem, a nie czymś innym. Tak czy inaczej kończyło się to utratą punktów, za co Gryfoni nigdy go nie winili. Harry był...Jaki był. Nic nie można było z tym zrobić, a obarczanie go winą, za to, że dom straci parę punktów w niczym nie pomoże. Z resztą, to nie koniec świata, puchar domów nie jest najważniejszy.
Granger długo siedziała sama i patrzyła w ogień. Czekała, aż brunet wróci, żeby mogła z nim porozmawiać. Tęskniła za starym Harrym.
Poczuła, że sofa ugina się pod ciężarem drugiej osoby. Spojrzała na Ginny, która uśmiechnęła się nieśmiało.
-Stało się coś, Gin?
-Ja..
-No dawaj- Hermiona uśmiechnęła się zachęcająco.
-Harry kogoś ma, prawda?
-Nie wiem, Gin. Nic mi nie mówi-szatynka naburmuszyła się.
-Ale.. Czy on i.. i Malfoy..
-Nie wiem, Ginny. Naprawdę nie wiem.. Ale wydaje mi się, że.. że to możliwe.
Na chwilę zapadła cisza.
-To już niedługo..
Atmosfera w pokoju wspólnym się zagęściła. Wszyscy zamilkli spoglądając na dwie dziewczyny siedzące na kanapie.
-Tak.
-Ale.. Czy on... Czy ten, którego imienia nie wolno wymawiać...
-Voldemort nie zawaha się zaatakować. -rudowłosa wzdrygnęła się, słysząc zwrot.
-Harry zginie.
Hermiona zacisnęła powieki, próbując powstrzymać łzy, które chciały się wydostać.
-Wciąż się łudzę, że nie.
Wyszeptała to, czego każdy się obawiał.

-No rusz się, Potter.
-Chyba sobie kpisz, Malfoy! Nie pójdę z Tobą do Zakazanego Lasu!
-Masz u mnie szlaban, Potter. Musisz.
Blondyn uśmiechnął się z wyższością.
-Świetnie-zirytowany brunet warknął, wychodząc z sypialni chłopaka.
Harry twierdził, że nie może być nic gorszego, od spędzania czasu z Malfoyem Okazuje się, że jednak może. Spędzanie czasu z Malfoyem w Zakazanym Lesie.

Było sporo po północy, kiedy Harry wrócił do dormitorium. Nie zauważył w saloniku zbyt wielu osób. Siedział tam jedynie Neville z Dean'em i Seamus'em oraz Ron z Hermioną. Nigdzie nie widział Gin, za co dziękował Merlinowi. W końcu to ona najbardziej chciała wiedzieć, o co poszło. Cóż, jakby nie było, cała sytuacja dotyczyła właśnie jej.
-Harry! Wreszcie jesteś!
Chłopak chciał się uśmiechnąć, ale wyszedł mu jakiś grymas.
-Możemy porozmawiać?
Hermiona tylko na to czekała.

Kiedy zostali we dwójkę w pokoju wspólnym, usiedli na kanapie. Granger dziwnie się czuła. Kilkanaście minut temu siedziała w tym samym miejscu z Gin i rozmawiały o zbliżającej się wojnie.
-Hermiono, ja nie wiem, co robić-szepnął brunet, chowając twarz w dłonie.
-Harry..
-Nie, daj mi skończyć. Byliśmy z Zakazanym Lesie. Malfoy musiał tam coś załatwić, nie wiem, nie interesowałem się tym. Właściwie to nie byłby źle zorganizowany czas, gdyby nie to, że byłem tam z tym arystokratycznym dupkiem. Ale, idąc za nim miałem mnóstwo czasu, żeby pomyśleć. I po prostu zrozumiałem, że to..Że to się zbliża. Voldemort zebrał siły, szykuje się.. Niedługo będę musiał stanąć do walki, a ja ledwo skończyłem siedemnaście lat! Zaczął się rok szkolny, Miona. Zostało niewiele czasu. A oboje doskonale wiemy, że on zaatakuje. Hermiona, to nasz ostatni rok w tej szkole, a ja nawet nie mogę się skupić na zajęciach! Przez pieprzonego gada, który sobie postanowił mnie zabić, zawale szkołę..O ile przeżyję.
-Nie mów tak, Harry.
-Herm, jakie ja mam szanse? Jestem nastolatkiem, który wie o życiu tyle co nic. Sześć lat temu nawet nie wiedziałem, że jest coś takiego jak magia! Wyśmiałbym każdego, kto spróbowałby mi powiedzieć, że potrafię czarować! A teraz mam stanąć oko w oko z najpotężniejszym czarodziejem świata?
-Harry, posłuchaj mnie. My w Ciebie wierzymy. Inni w Ciebie wierzą. Masz naprawdę wielu sprzymierzeńców. W każdym z domów. Nawet w Slytherinie.
Potter zaśmiał się.
-Może Malfoy, czy jego pionki są po stronie Voldemorta, ale pamiętaj, że jeszcze jest Zabini, czy młodsze osoby.
-Nie pomijaj Notta!-oburzył się Potter.
Cichy śmiech dziewczyny rozluźnił atmosferę.
-No tak... Właściwie, to co z Wami?
-A co ma być?
-Pokłóciliście się? Dawno z nim nie wychodziłeś..
-Hermiona, my jesteśmy przyjaciółmi, nie parą-zachichotał chłopak, zbijając napięcie do zera. Wszystko wróciło do normy. Rozmawiali do późna, na przeróżne tematy, unikając jednak wszystkiego związanego z czarną magią i Voldemortem. Śmiali się z rzeczy, które były nieprawdopodobne, myśleli o przyszłości..
Było jednak coś, co im obojgu nie dawało spokoju. I ktoś musiał to powiedzieć.
-Harry, wygrasz tą wojnę.
Hermiona tak bardzo sama chciała wierzyć w te słowa.

Theodore Nott siedział pod Wielką Salą i czekał. Po wczorajszej akcji w Gnieździe Węży stwierdził, że ma dość tego. Przyjaźń pomiędzy gryfonem, a ślizgonem była możliwa, a oni byli tego idealnym przykładem. Dlaczego więc mieli to ukrywać? Nott nie był tchórzem. Harry należał do odważnych. Więc czemu do tej pory tylko kilka osób wiedziało o ich przyjaźni? Otóż Theodore może i nie był tchórzem, ale znał Malfoya. Większość uczniów się go bała, on sam także. Z kolei Potter może i miał odwagę, ale nie cierpiał być na językach. Idealnie się to łączyło, jednak teraz ślizgon stwierdził, że wystarczy tego kamuflażu. Niech się dzieje, co ma się dziać. Kiedy usłyszał znany mu dobrze śmiech, odetchnął głęboko. Spojrzał w tamtą stronę i ignorując kolegów ze swojego domu ruszył w stronę Złotej Trójcy.
-Granger, Weasley- skinął delikatnie głową w stronę gryfonów, którzy wydawali się być zaskoczeni tym gestem.-Harry, możemy pogadać?
Czuł na sobie spojrzenia uczniów, ale skutecznie je ignorował. Brunet przytaknął.
Oddalili się kawałek, gdzie swobodnie mogli porozmawiać, by nikt im nie przeszkadzał.
-Może to trochę śmiesznie zabrzmieć-zaczął Nott- Ale mam dość ukrywania się.
-Rzeczywiście dziwnie to brzmi-zachichotał Potter. Spojrzeli na siebie w milczeniu. Oboje myśleli, czy dobrze robią. Harry też miał dość ukrywania się. Przecież byli tylko przyjaciółmi, a zachowywali się, jakby byli zakazanymi kochankami.
Trochę jak Romeo i Julia..-pomyślał Harry. Po chwili jednak dotarł do niego sens swoich myśli- Oh świetnie, właśnie porównałem nas do mugolskiego dramatu. Lepiej być nie mogło. Brawo, Potter, zabłysnąłeś inteligencją..
Patrzyli na siebie jeszcze dłuższą chwilę, kiedy podjęli decyzję.
-Cóż, mniejsza z tym. Nie chcę się dłużej ukrywać.- zaczął Nott.
-Ja też nie.
-Co kurwa?!
Oboje spojrzeli na stojącego niedaleko nich wściekłego chłopaka.
|| Wyimaginowana 

6 komentarzy:

  1. Witam :)
    Widzę, że jestem pierwsza co się dobrze składa, ponieważ chciałabym się przedstawić. Jestem Pensive (możesz sobie zapamiętać, bo zostanę tu na długo, jako Twoja stała komentatorka ^-^) i z chęcią zaczęłam czytać Twojego bloga. Skończmy formalności i przejdźmy do moich wrażeń, bo Twoim rozdziale :) Powinnam zacząć od pierwszego posta, ale jak widzę tu nie było żadnych opinii, a jak dobrze wiem idealną motywacją do pisania są właśnie one.
    Początkowe wrażenie FF: Trochę ściągnięte i nic nowego. Po prostu gdzieś wcześniej czytałam FF z takimi wydarzeniami (i jest ich nawet sporo), jednak ma nadzieję, że fabuła w przyszłych rozdziałach się rozwinie :) Bardzo ładnie napisane i żadnych większych błędów :)
    Mam również nadzieję, że nie zapomnisz o blogu i rozdziały będą się pojawiać częściej :D
    Czekam na kolejne i spodziewaj się mnie tam :*
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, to najbardziej motywuje.
      Dziękuję za szczerą opinię (:
      Oczywiście, moja fabuła wybiega nieco ponad inne, chociażby paringami, które się pojawią xD
      Co do częstotliwości rozdziałów, zależy to od ilości wyświetleń, bo wiadomo na próżno pisać nie będę XD
      Miło by też było, gdyby czasem ktoś zostawił ślad, ale wszystkiego mieć nie można XD
      Ogólnie rzecz biorąc nie piszę tego sama. Pomaga mi moja przyjaciółka. Mam nadzieję, że mimo wszystko ktoś tu będzie zaglądać, komuś się spodoba i oby tak było.
      Jeszcze raz dziękuję za komentarz :)

      Usuń
  2. Hej :-D To znowu ja :-)
    Rodzialik super <3 Końcówka jest boska *.* Mam tylko nadzieje, że tym chłopakiem jest Draco :-P oj się będzie działo ;-)
    Szkoda, że nie opisałaś więcej odnośnie wizyty Draco i Harry'ego w lesie xD Niemniej jednak rozdzialik super :-D
    Czekam na next i mam nadzieje, że będzie niedługo :-D
    Pozdrawiam :-)
    Serka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie miałam na to pomysłu XD
      Dziękuję za opinię <3

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej:)
    Wspaniały rozdział. Najlepsza końcówka:) Bardzo podoba mi się Twój sposób pisania- prosto, mądrze, bez zbędnych opisów z ciekawymi dialogami:D oby tak dalej, kochana;)
    Shila:*

    OdpowiedzUsuń