wtorek, 22 grudnia 2015

Rozdział 1

I
Harry szybko przemierzał szkolny korytarz. Był już spóźniony na transmutację, a to nie wróżyło nic dobrego. Skręcił i po chwili znalazł się na dziedzińcu Od klasy dzieliło go zaledwie kilka metrów i właściwie już miał wchodzić, kiedy ktoś go zawołał.
-Potter.
Zatrzymał się. Wiedział, że ma kłopoty. Spotkanie z prefektem, szczególnie ślizgońskim zawsze się źle kończyło. Odwrócił się i spojrzał przeciwnikowi w oczy. Bynajmniej to nie świadczyło o jego odwadze, a raczej głupocie.
-Malfoy.
Arystokrata zmrużył oczy, słysząc tą pogardę w głosie bruneta.
-Proszę, proszę.. Nie dość, że łazisz po korytarzach w czasie lekcji, to jeszcze odzywasz się do prefekta naczelnego gardzącym tonem...
-Streszczaj się, Malfoy- syknął, czując narastający gniew.
-Oh, ubolewam nad Twym tonem, Potter- jęknął ślizgon tym swoim drwiącym głosikiem. Szybko jednak się zreflektował, stwierdzając, że wciąż nie odjął mu punktów- Brak szacunku dla Prefekta..Gryffindor traci dziesięć punktów, przebywanie na korytarzu w czasie zajęć minus pięć..
-Świetnie-warknął Harry- Masz mi coś jeszcze jakże ciekawego do powiedzenia?
Spojrzenie blondyna zwęziło się bardziej.
-Kolejne dziesięć, za brak szacunku. Uważaj Potter, bo jeszcze ci twoi gryfoni cię przeklną-zakpił.
I on się zwie arystokratą...- jęknął chłopak w myślach. Wzruszył ramionami z nonszalancją i odwracając się plecami do Malfoya nacisnął klamkę, wchodząc do klasy.
***
Złoty Chłopiec czuł, ze to nie koniec problemów. Wiedział, że miał pecha i nie rozumiał tego. Przecież on nie zrobił nic złego.. Miał dziwne przeczucia, że coś się jeszcze stanie.
Och, jak on chciałby się chociaż raz pomylić.
***
-O, proszę. Złota Trójca Gryffindoru- parsknął Malfoy- Szlama, Zdrajca krwi i wybraniec. Cudownie.
Harry czuł, że tłumiony cały dzień gniew powoli go rozrywa. Zacisnął pięści, żeby nie zrobić czegoś głupiego.. Na przykład nie podejść i nie obić ślizgonowi tej jego arystokratycznej mordy.
Wziął jednak głębszy wdech, obierając inną taktykę. Nie odezwał się, tylko zignorował chłopaka, idąc dalej z przyjaciółmi. Stwierdził po prostu, że bardziej denerwująca jest cisza niż jakikolwiek czyn lub słowo. Uśmiechnął się pod nosem, widząc, że to działa. Poczuł, jak „ktoś” szarpie go za szatę.
-Nie skończyłem, Potter.
-Ale ja tak, Malfoy.
Próbował się wyrwać, ale ręka zaciskająca się na jego rękawie nie ustąpiła. Warknął cicho, odwracając się przodem do ślizgona.
-Harry, chodźmy stąd...
Hermiona, jak zawsze próbowała załagodzić sytuację. Nie wiedziała jednak, że Harry już cały dzień chodził wściekły, nie miał możliwości się wyżyć, a teraz nadawała się idealna okazja.. Granger zawsze starała się podchodzić do wszystkiego na spokojnie. Czuła, kiedy zbliżała się awantura i próbowała powstrzymać jego i Rona od robienia głupich rzeczy. Tym razem jednak Gryfon był zbyt wściekły.
-Harry...
-Co jest, Potter? Już nie słuchasz swojej szlamowatej przyjaciółki?
-Zamknij mordę, Malfoy- warknął, wyrywając się z jego uścisku. Był coraz bardziej wściekły, a powstrzymywanie go w tym momencie od czegokolwiek było ryzykowne. Był już na granicy wytrzymałości i w każdej chwili mógł wybuchnąć.
A Malfoy doskonale wiedział, jak to wykorzystać. Prowokował bruneta jak tylko mu się udawało, z niemałą satysfakcją wymieszaną z niewielkim smutkiem.
-Harry, Ginny czeka..-Ron chwycił się ostatniej deski ratunku, co przywróciło Pottera do rzeczywistości. Nie mógł nic zrobić ślizgonowi, nie ponosząc żadnych konsekwencji. Warknął gardłowo i odsunął się od chłopaka.
-Tak, powinienem do niej już iść- skierował się w stronę schodów.
-No! Leć, Potter, zanim ktoś Cię wyprzedzi. W końcu już większość szkoły zaliczyło Weasleyównę- prychnął Malfoy, czując w środku coś dziwnego.
W tym momencie w Harrym coś pękło. Nie wytrzymując dłużej, odwrócił się i przyjebał Malfoyowi w tę jego zadowoloną gębę. Poczuł, jak złość, która w nim narastała się trochę uspokaja. Z nosa blondyna pociekła stróżka krwi, ale Harry nie zwrócił uwagi na to. Zamachnął się i jeszcze raz uderzył ślizgona, tym razem w brzuch, chociaż nie sprawiło mu to takiej satysfakcji, jakiej oczekiwał.
***
Arystokrata zakrztusił się krwią, upadając na kolana. Nie spodziewał się tego, to powinno wyjaśniać jego brak samoobrony. Ale nie wyjaśniało. To był Malfoy. Nikt nie miał prawa go dotykać, a tym bardziej Potter. Chłopak zawsze się bronił, ale tym razem po prostu został zaskoczony. Co kompletnie narusza jego pozycję. Nie przejmował się tym jednak teraz. Bardziej interesowało go to, dlaczego brunet zachował się tak brutalnie. Owszem, nieraz się bili, ale.. Nigdy tak.
-Kurwa- sapnął, trzymając się za brzuch. Spojrzał w górę i dostrzegł zbiorowisko, które się wokół nich utworzyło, ale on był skupiony na zielonych tęczówkach, patrzących na niego z satysfakcją.
-PRZESUNĄĆ SIĘ! NATYCHMIAST!
Znajomy głos wyrwał chłopaka z transu. Dopiero teraz zorientował się, że z nosa leci mu krew, a on sam się nią krztusi. Wtedy dostrzegł Mistrza Eliksirów, który przedarł się przez grupkę uczniów.
-Panie Potter, co to ma znaczyć?!
Brunet nawet nie zareagował. Był zbyt zadowolony, że udało mu się upokorzyć Malfoya. A sam blondyn cierpiał. Bynajmniej nie fizycznie.
-Szlaban, panie Potter. Sam Draco Ci go udzieli. W akcie pokuty, rzecz jasna.
Jęk oburzenia pomieszanego z obrzydzeniem dotarł do uszu Malfoya. Teraz on poczuł satysfakcję.
-O..dwu.. dwudziestej.. w.. lo..chach...Potter-wysapał, a potem jęknął, kiedy Snape coś z nim zrobił.
***
Gryfoni wpadli zaraz za Harrym do pokoju wspólnego. Chłopak był wściekły. Na nic zdały się próby uspokojenia go.
No wiedziałem! Wiedziałem, że coś się jeszcze stanie! Pieprzony, Malfoy!
Brunet kopnął w najbliższy fotel, wbijając sobie paznokcie w dłonie. Ginny podeszła do niego, kładąc mu dłoń na ramieniu. Chciała mu w ten sposób pomóc.
Harry jej się podobał. I to od dawna. Próbowali nawet, na szóstym roku, ale im nie wyszło. To nie miało prawa się udać, on traktował ją jak siostrę. Z resztą, ona też czuła się przy nim bardziej, jak przy bracie niż chłopaku. Nadal uważała, że Harry jest słodki i uroczy, ale miała teraz pewność, że nie będą razem. On jej nie kochał, tak, jakby chciała, a ona sama nie mogła nic z tym zrobić. Starała się więc powoli wybić go z głowy, wmawiając sobie, że są jak rodzeństwo, ale opornie jej to szło. Niestety nie mogła zmienić jego uczuć, a eliksir miłości nie wchodził w grę- za bardzo szanowała chłopaka, poza tym, po co jej zakłamana miłość? No właśnie.
Poczuła, jak Potter powoli się rozluźnia, wykorzystała więc sytuację.
-Co się stało?-spytała miękko, jednak Harry ponownie się spiął.
-Dostał szlaban-mruknął zirytowany Ron.
Taaaak, trzeba wspomnieć, że Hermiona i rudzielec też byli wściekli.
-Od?
-Snape'a. A właściwie Malfoya
Brwi rudowłosej wystrzeliły w górę w szoku.
-Dlaczego?
-Przyjebałem mu- mruknął brunet, ale szybko przeprosił, widząc skrzywione miny dziewczyn.
-Za co?
-Cóż...
-No mów!
-Gadał o Tobie okropne rzeczy i..
-Na przykład?-Ginny starała się zignorować ciepło narastające w środku, słysząc, że Harry stanął w jej obronie.
-Gin, proszę, nie drąż..Już po fakcie, okej?-szepnął, więc ona szybko przytaknęła, stwierdzając, że tak naprawdę nie chce wiedzieć.
Poczuła, jak Harry delikatnie ją obejmuje. Nieśmiało przylgnęła do niego bardziej, rumieniąc się przy tym, ale z zadowoleniem wdychając jego zapach. Kochała go.
***
Było kilka minut po dwudziestej, kiedy Harry stał w pokoju wspólnym Slytherinu. Czuł na sobie gardzące spojrzenia uczniów tego domu, ale zwyczajnie się nimi nie przejmował. Czekał, aż ktoś mu w końcu odpowie, gdzie jest ten pier...Malfoy.
-Potter? Co Ty tu robisz?
Zdziwiony, ale zarazem przyjazny głos wyrwał Harry'ego z zamyślenia, wywołując przy okazji burzę szeptów w pomieszczeniu.
-Cześć, Nott.
Kiedy ślizgon do niego podszedł i zwyczajnie przywitał kumplowskim uściskiem w pokoju nastała głucha cisza, a po chwili rozmowy się nasiliły.
-Więc?
-Malfoy dał mi szlaban-mruknął niezadowolony.
-Ohh.
-Taak, cudownie spędzony piątkowy wieczór-sapnął, wywołując chichot u kolegi.
-Biedny-zaśmiał chłopak.
-Gdzie on jest?
-W dormitorium, pierwsze drzwi po lewej. Czeka na kogoś, wygląda na to, że chodzi o Ciebie.
-Najwidoczniej-jęknął, idąc we wskazanym kierunku.
-Harry?
Zaskoczony zwrotem chłopak przystanął i obejrzał się przez ramię.
-Tak?
-Ładnie go załatwiłeś. Ma złamany nos.
Potter uśmiechnął się pod nosem.
-Przynajmniej jeden dobry aspekt tego dnia.
Zaśmiali się, wywołując oburzenie wśród reszty ślizgonów.
-Powodzenia, Potty- zachichotał, wywołując uśmiech na twarzy drugiego.
-Będzie potrzebne-odpowiedział i zniknął w sypialni wroga.
||Wyimaginowana

9 komentarzy:

  1. Hej :-D
    Jestem Serka i zapowiadam, że będę tu zaglądać ;-)
    Opiwoadanie zapowiada się świetnie ;-) Piszesz tak lekko, że cudownie się to czyta :-) Mam nadzieje, że kolejne rozdziały będą dłuższe :-D Uwielbiam wątek Drarry :-D Czekam z niecierpliwością na więcej :-D
    Zapraszam do mnie jeśli masz ochotę ;-)
    http://slowasazapomnieniem.blogspot.com/?m=1
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      Bardzo miło się czyta takie właśnie opinie :)
      Owszem, rozdziały będą dłuższe, ale najpierw muszę akcję rozkręcić heh
      Jasne, że wpadnę ;)
      //wyimaginowana

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. WoW fantastyczne! Bardzo mi się podoba twoje opowiadanie :D Plus ta przyjaźń Harryego i Notta *.* Super pomysł. Nie mogę się doczekač co będzie dalej :D Weny i Szczęsliwego Nowego Roku! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale do Nowego Roku jeszcze na pewno nie jeden wstawię ;)
      Dziękuję bardzo za opinię, cieszę się, że się spodobało :D

      Usuń
  4. Zaintrygowałaś mnie swoim opowiadaniem :D Tak samo jak Kowalopowerce spodobała mi się dobra relacja między Harrym i Nottem (To był Theodore o ile dobrze pamiętam :P). Jestem ciekawa co wydarzy się w następnych rozdziałach.

    PS Zapraszam do mnie http://harrypotterilaskawszylos.blogspot.com/

    Pozdrawiam, Cennetyn Black :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że danie przyjaźni między Nottem a Potterem wyszła całkiem fajnie, a nie byłam nawet do tego przekonana xd
      Tak, tak. Theo xd
      Z przyjemnością zajrzę :D

      Usuń
  5. Cześć i czołem:)
    Tak jak koleżanki powyżej proszę o dłuższe rozdziały:) Pomysł z przyjaźnią Potty'ego i Notta to wspaniały pomysł:)
    Dobrze budujesz sobie podstawę pod rozwinięcie akcji:D Dobra, nie będę już truć, idę czytać dalej;)
    Shila:**

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej jak ja lubię jak w HP jest przyjaźń między domami :D Naprawde fajne opowiadanie , cieszę się że znalazłam twój blog <3

    OdpowiedzUsuń