I
Harry szybko przemierzał
szkolny korytarz. Był już spóźniony na transmutację, a to nie
wróżyło nic dobrego. Skręcił i po chwili znalazł się na
dziedzińcu Od klasy dzieliło go zaledwie kilka metrów i właściwie
już miał wchodzić, kiedy ktoś go zawołał.
-Potter.
Zatrzymał się. Wiedział,
że ma kłopoty. Spotkanie z prefektem, szczególnie ślizgońskim
zawsze się źle kończyło. Odwrócił się i spojrzał
przeciwnikowi w oczy. Bynajmniej to nie świadczyło o jego odwadze,
a raczej głupocie.
-Malfoy.
Arystokrata zmrużył oczy,
słysząc tą pogardę w głosie bruneta.
-Proszę, proszę.. Nie
dość, że łazisz po korytarzach w czasie lekcji, to jeszcze
odzywasz się do prefekta naczelnego gardzącym tonem...
-Streszczaj się, Malfoy-
syknął, czując narastający gniew.
-Oh, ubolewam nad Twym
tonem, Potter- jęknął ślizgon tym swoim drwiącym głosikiem.
Szybko jednak się zreflektował, stwierdzając, że wciąż nie
odjął mu punktów- Brak szacunku dla Prefekta..Gryffindor traci
dziesięć punktów, przebywanie na korytarzu w czasie zajęć minus
pięć..
-Świetnie-warknął Harry-
Masz mi coś jeszcze jakże ciekawego do powiedzenia?
Spojrzenie blondyna zwęziło
się bardziej.
-Kolejne dziesięć, za brak
szacunku. Uważaj Potter, bo jeszcze ci twoi gryfoni cię
przeklną-zakpił.
I on się zwie
arystokratą...- jęknął
chłopak w myślach. Wzruszył ramionami z nonszalancją i odwracając
się plecami do Malfoya nacisnął klamkę, wchodząc do klasy.
***
Złoty
Chłopiec czuł, ze to nie koniec problemów. Wiedział, że miał
pecha i nie rozumiał tego. Przecież on nie zrobił nic złego..
Miał dziwne przeczucia, że coś się jeszcze stanie.
Och, jak
on chciałby się chociaż raz pomylić.
***
-O,
proszę. Złota Trójca Gryffindoru- parsknął Malfoy- Szlama,
Zdrajca krwi i wybraniec. Cudownie.
Harry
czuł, że tłumiony cały dzień gniew powoli go rozrywa. Zacisnął
pięści, żeby nie zrobić czegoś głupiego.. Na przykład nie
podejść i nie obić ślizgonowi tej jego arystokratycznej mordy.
Wziął
jednak głębszy wdech, obierając inną taktykę. Nie odezwał się,
tylko zignorował chłopaka, idąc dalej z przyjaciółmi. Stwierdził
po prostu, że bardziej denerwująca jest cisza niż jakikolwiek czyn
lub słowo. Uśmiechnął się pod nosem, widząc, że to działa.
Poczuł, jak „ktoś” szarpie go za szatę.
-Nie
skończyłem, Potter.
-Ale ja
tak, Malfoy.
Próbował
się wyrwać, ale ręka zaciskająca się na jego rękawie nie
ustąpiła. Warknął cicho, odwracając się przodem do ślizgona.
-Harry,
chodźmy stąd...
Hermiona,
jak zawsze próbowała załagodzić sytuację. Nie wiedziała jednak,
że Harry już cały dzień chodził wściekły, nie miał możliwości
się wyżyć, a teraz nadawała się idealna okazja.. Granger zawsze
starała się podchodzić do wszystkiego na spokojnie. Czuła, kiedy
zbliżała się awantura i próbowała powstrzymać jego i Rona od
robienia głupich rzeczy. Tym razem jednak Gryfon był zbyt wściekły.
-Harry...
-Co
jest, Potter? Już nie słuchasz swojej szlamowatej przyjaciółki?
-Zamknij
mordę, Malfoy- warknął, wyrywając się z jego uścisku. Był
coraz bardziej wściekły, a powstrzymywanie go w tym momencie od
czegokolwiek było ryzykowne. Był już na granicy wytrzymałości i
w każdej chwili mógł wybuchnąć.
A Malfoy
doskonale wiedział, jak to wykorzystać. Prowokował bruneta jak
tylko mu się udawało, z niemałą satysfakcją wymieszaną z
niewielkim smutkiem.
-Harry,
Ginny czeka..-Ron chwycił się ostatniej deski ratunku, co
przywróciło Pottera do rzeczywistości. Nie mógł nic zrobić
ślizgonowi, nie ponosząc żadnych konsekwencji. Warknął gardłowo
i odsunął się od chłopaka.
-Tak,
powinienem do niej już iść- skierował się w stronę schodów.
-No!
Leć, Potter, zanim ktoś Cię wyprzedzi. W końcu już większość
szkoły zaliczyło Weasleyównę- prychnął Malfoy, czując w środku
coś dziwnego.
W tym
momencie w Harrym coś pękło. Nie wytrzymując dłużej, odwrócił
się i przyjebał Malfoyowi w tę jego zadowoloną gębę. Poczuł,
jak złość, która w nim narastała się trochę uspokaja. Z nosa
blondyna pociekła stróżka krwi, ale Harry nie zwrócił uwagi na
to. Zamachnął się i jeszcze raz uderzył ślizgona, tym razem w
brzuch, chociaż nie sprawiło mu to takiej satysfakcji, jakiej
oczekiwał.
***
Arystokrata
zakrztusił się krwią, upadając na kolana. Nie spodziewał się
tego, to powinno wyjaśniać jego brak samoobrony. Ale nie
wyjaśniało. To był Malfoy. Nikt nie miał prawa go dotykać, a tym
bardziej Potter. Chłopak zawsze się bronił, ale tym razem po
prostu został zaskoczony. Co kompletnie narusza jego pozycję. Nie
przejmował się tym jednak teraz. Bardziej interesowało go to,
dlaczego brunet zachował się aż tak
brutalnie. Owszem, nieraz się bili, ale.. Nigdy
tak.
-Kurwa-
sapnął, trzymając się za brzuch. Spojrzał w górę i dostrzegł
zbiorowisko, które się wokół nich utworzyło, ale on był
skupiony na zielonych tęczówkach, patrzących na niego z
satysfakcją.
-PRZESUNĄĆ
SIĘ! NATYCHMIAST!
Znajomy
głos wyrwał chłopaka z transu. Dopiero teraz zorientował się, że
z nosa leci mu krew, a on sam się nią krztusi. Wtedy dostrzegł
Mistrza Eliksirów, który przedarł się przez grupkę uczniów.
-Panie
Potter, co to ma znaczyć?!
Brunet
nawet nie zareagował. Był zbyt zadowolony, że udało mu się
upokorzyć Malfoya. A sam blondyn cierpiał. Bynajmniej nie
fizycznie.
-Szlaban,
panie Potter. Sam Draco Ci go udzieli. W akcie pokuty, rzecz jasna.
Jęk
oburzenia pomieszanego z obrzydzeniem dotarł do uszu Malfoya. Teraz
on poczuł satysfakcję.
-O..dwu..
dwudziestej.. w.. lo..chach...Potter-wysapał, a potem jęknął,
kiedy Snape coś z nim zrobił.
***
Gryfoni
wpadli zaraz za Harrym do pokoju wspólnego. Chłopak był wściekły.
Na nic zdały się próby uspokojenia go.
No wiedziałem!
Wiedziałem, że coś się jeszcze stanie! Pieprzony, Malfoy!
Brunet
kopnął w najbliższy fotel, wbijając sobie paznokcie w dłonie.
Ginny podeszła do niego, kładąc mu dłoń na ramieniu. Chciała mu
w ten sposób pomóc.
Harry
jej się podobał. I to od dawna. Próbowali nawet, na szóstym roku,
ale im nie wyszło. To nie miało prawa się udać, on traktował ją
jak siostrę. Z resztą, ona też czuła się przy nim bardziej, jak
przy bracie niż chłopaku. Nadal uważała, że Harry jest słodki i
uroczy, ale miała teraz pewność, że nie będą razem. On jej nie
kochał, tak, jakby chciała, a ona sama nie mogła nic z tym zrobić.
Starała się więc powoli wybić go z głowy, wmawiając sobie, że
są jak rodzeństwo, ale opornie jej to szło. Niestety nie mogła
zmienić jego uczuć, a eliksir miłości nie wchodził w grę- za
bardzo szanowała chłopaka, poza tym, po co jej zakłamana miłość?
No właśnie.
Poczuła,
jak Potter powoli się rozluźnia, wykorzystała więc sytuację.
-Co się
stało?-spytała miękko, jednak Harry ponownie się spiął.
-Dostał
szlaban-mruknął zirytowany Ron.
Taaaak,
trzeba wspomnieć, że Hermiona i rudzielec też byli wściekli.
-Od?
-Snape'a.
A właściwie Malfoya
Brwi
rudowłosej wystrzeliły w górę w szoku.
-Dlaczego?
-Przyjebałem
mu- mruknął brunet, ale szybko przeprosił, widząc skrzywione miny
dziewczyn.
-Za co?
-Cóż...
-No mów!
-Gadał
o Tobie okropne rzeczy i..
-Na
przykład?-Ginny starała się zignorować ciepło narastające w
środku, słysząc, że Harry stanął w jej obronie.
-Gin,
proszę, nie drąż..Już po fakcie, okej?-szepnął, więc ona
szybko przytaknęła, stwierdzając, że tak naprawdę nie chce
wiedzieć.
Poczuła,
jak Harry delikatnie ją obejmuje. Nieśmiało przylgnęła do niego
bardziej, rumieniąc się przy tym, ale z zadowoleniem wdychając
jego zapach. Kochała go.
***
Było
kilka minut po dwudziestej, kiedy Harry stał w pokoju wspólnym
Slytherinu. Czuł na sobie gardzące spojrzenia uczniów tego domu,
ale zwyczajnie się nimi nie przejmował. Czekał, aż ktoś mu w
końcu odpowie, gdzie jest ten pier...Malfoy.
-Potter?
Co Ty tu robisz?
Zdziwiony,
ale zarazem przyjazny głos wyrwał Harry'ego z zamyślenia,
wywołując przy okazji burzę szeptów w pomieszczeniu.
-Cześć,
Nott.
Kiedy
ślizgon do niego podszedł i zwyczajnie przywitał kumplowskim
uściskiem w pokoju nastała głucha cisza, a po chwili rozmowy się
nasiliły.
-Więc?
-Malfoy
dał mi szlaban-mruknął niezadowolony.
-Ohh.
-Taak,
cudownie spędzony piątkowy wieczór-sapnął, wywołując chichot u
kolegi.
-Biedny-zaśmiał
chłopak.
-Gdzie
on jest?
-W
dormitorium, pierwsze drzwi po lewej. Czeka na kogoś, wygląda na
to, że chodzi o Ciebie.
-Najwidoczniej-jęknął,
idąc we wskazanym kierunku.
-Harry?
Zaskoczony
zwrotem chłopak przystanął i obejrzał się przez ramię.
-Tak?
-Ładnie
go załatwiłeś. Ma złamany nos.
Potter
uśmiechnął się pod nosem.
-Przynajmniej
jeden dobry aspekt tego dnia.
Zaśmiali
się, wywołując oburzenie wśród reszty ślizgonów.
-Powodzenia,
Potty- zachichotał, wywołując uśmiech na twarzy drugiego.
-Będzie
potrzebne-odpowiedział i zniknął w sypialni wroga.
||Wyimaginowana
Hej :-D
OdpowiedzUsuńJestem Serka i zapowiadam, że będę tu zaglądać ;-)
Opiwoadanie zapowiada się świetnie ;-) Piszesz tak lekko, że cudownie się to czyta :-) Mam nadzieje, że kolejne rozdziały będą dłuższe :-D Uwielbiam wątek Drarry :-D Czekam z niecierpliwością na więcej :-D
Zapraszam do mnie jeśli masz ochotę ;-)
http://slowasazapomnieniem.blogspot.com/?m=1
Pozdrawiam :-)
Dziękuję <3
UsuńBardzo miło się czyta takie właśnie opinie :)
Owszem, rozdziały będą dłuższe, ale najpierw muszę akcję rozkręcić heh
Jasne, że wpadnę ;)
//wyimaginowana
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWoW fantastyczne! Bardzo mi się podoba twoje opowiadanie :D Plus ta przyjaźń Harryego i Notta *.* Super pomysł. Nie mogę się doczekač co będzie dalej :D Weny i Szczęsliwego Nowego Roku! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale do Nowego Roku jeszcze na pewno nie jeden wstawię ;)
UsuńDziękuję bardzo za opinię, cieszę się, że się spodobało :D
Zaintrygowałaś mnie swoim opowiadaniem :D Tak samo jak Kowalopowerce spodobała mi się dobra relacja między Harrym i Nottem (To był Theodore o ile dobrze pamiętam :P). Jestem ciekawa co wydarzy się w następnych rozdziałach.
OdpowiedzUsuńPS Zapraszam do mnie http://harrypotterilaskawszylos.blogspot.com/
Pozdrawiam, Cennetyn Black :D
Widzę, że danie przyjaźni między Nottem a Potterem wyszła całkiem fajnie, a nie byłam nawet do tego przekonana xd
UsuńTak, tak. Theo xd
Z przyjemnością zajrzę :D
Cześć i czołem:)
OdpowiedzUsuńTak jak koleżanki powyżej proszę o dłuższe rozdziały:) Pomysł z przyjaźnią Potty'ego i Notta to wspaniały pomysł:)
Dobrze budujesz sobie podstawę pod rozwinięcie akcji:D Dobra, nie będę już truć, idę czytać dalej;)
Shila:**
Jej jak ja lubię jak w HP jest przyjaźń między domami :D Naprawde fajne opowiadanie , cieszę się że znalazłam twój blog <3
OdpowiedzUsuń