XV
Nie widział Malfoya od obiadu. Arystokrata skutecznie unikał
chłopaka. Harry był zły na siebie, że pozwolił na to wszystko.
Draco nie powinien zobaczyć tej malinki- to fakt. Ale Harry nie
powinien w ogóle dopuścić, by Cedrik mu ją zrobił! Gryfon
spoliczkował się mentalnie. Był taki głupi... Ale najgorsze jest
to, że cała wina spadnie na Notta. A Harry nie wiedział,
jak to odkręcić.
Co miał mu powiedzieć? Że to nie Nott, tylko inny
zrobił mu malinkę? Nawet jeśli wybroni swojego przyjaciela, to
nie ocali siebie, bo to naprawdę stawia go w złym świetle. Nadal
wychodzi na to, że Harry go zdradził. Co właściwie nie było
prawdą.
Prawda!-Do Pottera dotarło, jak może to wszystko
odkręcić.-Powiem mu prawdę. Będzie musiał to zaakceptować.
Chociaż nie uśmiecha mi się mówienie Draco o Cedriku.
Zdecydowanie to nie jest dobry pomysł. Ale nie mam wyjścia.
Więc Harry z obmyślonym planem zszedł do lochów, nie wiedząc, że
jego przyjaciele podążają za nim, jak cienie. Brunet stanął
przed kamienną ścianą i uderzył w nią wielokrotnie, mimo że
znał hasło. Uważał, że lepiej, aby tym razem nie wchodził tam
tak po prostu, jak do siebie. Ron i Hermiona schowali się za
najbliżej stojącą zbroją i obserwowali rozwój wydarzeń w ciszy.
Potter stał skrępowany z głową spuszczoną na dół.
-Potter? Co ty tu robisz?
-Jest Draco?
-To nie jest dobry moment...
-Muszę z nim porozmawiać. Teraz.
Hermiona wychyliła się i zobaczyła jak Zabini nad czymś
intensywnie myśli. Po chwili skinął głową i weszli do środka, a
pozostała dwójka gryfonów skierowała się szybko na górę. Oboje
byli zszokowani całą sytuacją.
Wybraniec niepewnie wszedł do pokoju wspólnego Slytherinu. Było
tam głośno, a uczniowie utworzyli wielkie koło na środku salonu,
głośno dopingując. Harry nie wiedział, co się dzieje, ale miał
złe przeczucia. Szczególnie, że z środka okręgu słychać było
odgłosy bójki. Brunet niepewnie przecisnął się
przez tłum, na sam środek zdarzenia. Kiedy zobaczył, że jego
obawy się potwierdziły, krew odpłynęła mu z twarzy.
-Nie-szepnął i doskoczył do dwóch szarpiących się na podłodze
chłopców.
Obaj zaskoczeni, że ktoś odważył im się przeszkodzić spojrzeli
na Harry'ego. Malfoy od razu się odsunął, a gryfon dostrzegł w
jego oczach łzy. Draco szybko odwrócił głowę i wpadł do swojej
sypialni, zatrzaskując drzwi. Wszyscy spojrzeli w miejsce, gdzie
jeszcze przed chwilą stał arystokrata, zdziwieni.
-Co ty odpierdalasz, Nott?!
-Harry, to nie tak. Uspokój się, proszę..
-Jakie kurwa nie tak?! Widziałem to!
-Harry, proszę, daj mi wyjaśnić..
-Nie! Nie masz, co wyjaśniać, odpieprz się!
-Harry..
-NIE!
I złoty chłopiec wyrwał się, podchodząc do zamkniętych chwilę
wcześniej drzwi. Nie obchodziły go spojrzenia innych, ani fakt, że
powinien zapukać. Wszedł do środka i rzucił na
pokój zaklęcie wyciszające.
Ginny siedziała przy kominku z kolanami podciągniętymi pod brodę.
Niedawno dostała list od rodziców, że przyjeżdżają po nią do
zamku. Miała wracać do domu, ponieważ „Hogwart nie jest
bezpieczny.” Była wściekła, ponieważ Ron mógł zostać, a ona
nie. Ale ich mama twierdziła, że jej brat jest pełnoletni i sam za
siebie odpowiada. Rudowłosa nie chciała wracać, nie chciała
zostawiać Harry'ego i innych swoich przyjaciół. Ginny nie mogła
za wiele powiedzieć w tej sprawie, więc czekała na brata, z
nadzieją, że on jej pomoże. Ale Ron powiedział to samo. Nawet
Hermiona go poparła. Więc Ginny siedziała teraz sama w pokoju
wspólnym i płakała. Nie miała nikogo na kogo mogłaby liczyć.
Nawet gdyby porozmawiała z Harrym, to wiedziała, że on też jej
nie pomoże. Już od dawna twierdził, że powinna siedzieć w tym
roku w domu.
A ona po prostu chciała być blisko niego. Kochała go, chociaż z
dnia na dzień coraz mniej. Wiedziała, że on ma
kogoś. Więc nie było sensu robić sobie
nadziei. A teraz..Musiała wrócić do Nory i pożegnać się z
przyjaciółmi. Nie miała złudzeń, że jeszcze kiedyś ich
zobaczy.
Wojna zbliżała się bardzo szybko.
Harry rozejrzał się po pomieszczeniu. Draco leżał zwinięty w
kłębek na łóżku, tyłem do drzwi. Brunet zawahał się, ale
ostatecznie podszedł do blondyna, kładąc mu dłoń na plecach.
Malfoy podskoczył.
-Wynoś się stąd.
-Draco, pozwól mi wytłumaczyć..
-Zdradziłeś mnie! Kłamałeś, że nic Cię z nim nie łączy...
Nie masz, czego tłumaczyć.. Teraz przynajmniej wiem, czemu chciałeś
się ukrywać.
-Nie, to nie tak.
Dracon prychnął.
-To nie Nott- Arystokrata spojrzał na niego z niedowierzaniem- Źle
zacząłem.
Poczuł, jak Malfoy uderza go w policzek.
Zdecydowanie źle zaczął.
Neville uśmiechnął się delikatnie i pomógł Ginny wstać z
podłogi. Przytulił ją i powiedział parę słów, które sprawiły,
że dziewczyna poczuła się lepiej. Nadal była zła na swoich
rodziców i brata, ale zaczynała ich rozumieć. Martwili się.
-Chciałabym zostać.. Naprawdę nie da to nic, że wyjadę, bo..
Wrócę.
-Ginny, pogadaj z nimi, na spokojnie. Może uda ci się ich
przekonać..
-Wątpię w to, ale dzięki, Neville.
Longbottom zaśmiał się i skierował się do wyjścia. Zbliżała
się pora kolacji, a profesor McGonagall kazała wszystkim się na
niej pojawić i zostać chwilę po niej. A to oznaczało, że coś
się stało.
Niekoniecznie dobrego.
-Draco, posłuchaj mnie..
-Jak mogłeś?!
-Zamknij się na chwilę i posłuchaj! Nie zdradziłem Cię,
dociera?!
-Twoje ciało mówi co innego.
-Słuchaj mnie do cholery! Byliśmy z Nottem w zakazanym lesie.
Mówiłem Ci o tym, pamiętasz?
-Nie mówiłeś, że będziecie się tam pieprzyć!
-I nie robiliśmy tego! Naprawdę nie mogę Ci nic na razie
powiedzieć, ale obiecuję, że zrobię to najszybciej jak będę
mógł.. Jeśli chodzi o tą malinkę, to..
-To?
-Zrobił mi ją mój były.. Do którego nie dociera, że już
nie jesteśmy razem.
-Twój kto?!
-Ex.. Zerwałem z nim jakiś czas temu, ale on.. Ciągle się
stara..
-Więc dlaczego się z nim do cholery spotykasz?!
-Bo muszę. Zobowiązałem się do czegoś, zresztą nie tylko
ja, więc muszę dotrzymać obietnicy. Nie zdradziłem Cię. Zależy
mi na tobie.
-No nie wiem. Jakoś ci nie wierzę.
Harry westchnął, podchodząc bliżej.
-Kocham Cię.
Wielka Sala była zapełniona uczniami. Wszyscy chcieli wiedzieć, co
się stało, więc każdy się zjawił na kolacji. Nie było jeszcze
wielu osób- większości Slytherinu- i kilku gryfonów. Ślizgoni
schodzili jeszcze, ale bardzo wolno. Inne domy były
zniecierpliwione. Po kilkunastu minutach wydawało się, że byli
wszyscy. Właściwie to nikt nie zauważył, że
brakuje jednego gryfona i jednego ślizgona.
Draco spojrzał zaskoczony na chłopaka.
-Co?
-Kocham Cię-powtórzył Potter, kładąc dłonie na biodrach
arystokraty. Popchnął go delikatnie na łóżko za nim.
-Harry..
-Nic nie mów-szepnął gryfon i delikatnie musnął wargi Malfoya.
Położył dłonie po obu stronach jego głowy i zawisł nad nim.
Zaczął całować jego szyję i zostawiając tam ślady. Wrócił do
jego ust i pocałował go ponownie, dłonie przenosząc na jego tors.
Powoli zaczął rozpinać jego koszulę, co chwila dotykając
gładkiej skóry. Pozbył się góry i wycałował sobie ścieżkę
do pępka. Jego palce powędrowały do paska. Malfoy zatrzymał
dłonie bruneta. Zaskoczony Potter spojrzał w oczy ukochanego.
-Nie spieszmy się, Harry.
Wybraniec uśmiechnął się i znowu wpił w wargi swojego chłopaka.
Zjechał na tors Malfoya, naznaczając jego ciało i uśmiechając
się za każdym razem, kiedy Draco jęczał. Harry pocałował go za
uchem i podniósł się z chłopaka. Zaśmiał się cicho, kiedy
ślizgon pociągnął go w dół, całując mocno. Gryfon wstał z
łóżka i wyszedł z sypialni swojego chłopaka. Usiadł na kanapie
i myślał nad wszystkim, co miało przed chwilą miejsce.
Nie
chciałem się spieszyć, a prawie mu obciągnąłem, żeby mi
wybaczył.. Potter, aleś ty głupi.. Seksem wszystkiego nie
załatwisz..
Dwójka chłopców weszła do wielkiej sali i zajęła miejsca przy
swoich stołach. Na szczęście nikt nie zauważył ich małego
spóźnienia.
Obaj szybko zaczęli jeść, a kiedy profesor McGonagall wstała,
postanawiając coś ogłosić tylko oni nie czekali w skupieniu.
-Moi drodzy. Chciałabym wam przekazać, że nie jestem już
dyrektorką.
W pomieszczeniu zrobił się gwar, wszyscy szeptali między sobą,
przerażeni, co się teraz stanie.
-Jednakże nie macie się co martwić. Ponieważ moje stanowisko
obejmie z powrotem profesor Dumbledore.
Harry poderwał głowę i spojrzał na staruszka, który właśnie
pojawił się obok nauczycielki transmutacji.
||wyimaginowana
W tym rozdziale było wszystko, bójka, trudne sprawy i na sam koniec... :D
OdpowiedzUsuńale co jak co ciekawe to jest :)