sobota, 2 kwietnia 2016

Rozdział 15

 XV
Nie widział Malfoya od obiadu. Arystokrata skutecznie unikał chłopaka. Harry był zły na siebie, że pozwolił na to wszystko. Draco nie powinien zobaczyć tej malinki- to fakt. Ale Harry nie powinien w ogóle dopuścić, by Cedrik mu ją zrobił! Gryfon spoliczkował się mentalnie. Był taki głupi... Ale najgorsze jest to, że cała wina spadnie na Notta. A Harry nie wiedział, jak to odkręcić.
Co miał mu powiedzieć? Że to nie Nott, tylko inny zrobił mu malinkę? Nawet jeśli wybroni swojego przyjaciela, to nie ocali siebie, bo to naprawdę stawia go w złym świetle. Nadal wychodzi na to, że Harry go zdradził. Co właściwie nie było prawdą.
Prawda!-Do Pottera dotarło, jak może to wszystko odkręcić.-Powiem mu prawdę. Będzie musiał to zaakceptować. Chociaż nie uśmiecha mi się mówienie Draco o Cedriku. Zdecydowanie to nie jest dobry pomysł. Ale nie mam wyjścia.
Więc Harry z obmyślonym planem zszedł do lochów, nie wiedząc, że jego przyjaciele podążają za nim, jak cienie. Brunet stanął przed kamienną ścianą i uderzył w nią wielokrotnie, mimo że znał hasło. Uważał, że lepiej, aby tym razem nie wchodził tam tak po prostu, jak do siebie. Ron i Hermiona schowali się za najbliżej stojącą zbroją i obserwowali rozwój wydarzeń w ciszy. Potter stał skrępowany z głową spuszczoną na dół.
-Potter? Co ty tu robisz?
-Jest Draco?
-To nie jest dobry moment...
-Muszę z nim porozmawiać. Teraz.
Hermiona wychyliła się i zobaczyła jak Zabini nad czymś intensywnie myśli. Po chwili skinął głową i weszli do środka, a pozostała dwójka gryfonów skierowała się szybko na górę. Oboje byli zszokowani całą sytuacją.

Wybraniec niepewnie wszedł do pokoju wspólnego Slytherinu. Było tam głośno, a uczniowie utworzyli wielkie koło na środku salonu, głośno dopingując. Harry nie wiedział, co się dzieje, ale miał złe przeczucia. Szczególnie, że z środka okręgu słychać było odgłosy bójki. Brunet niepewnie przecisnął się przez tłum, na sam środek zdarzenia. Kiedy zobaczył, że jego obawy się potwierdziły, krew odpłynęła mu z twarzy.
-Nie-szepnął i doskoczył do dwóch szarpiących się na podłodze chłopców.
Obaj zaskoczeni, że ktoś odważył im się przeszkodzić spojrzeli na Harry'ego. Malfoy od razu się odsunął, a gryfon dostrzegł w jego oczach łzy. Draco szybko odwrócił głowę i wpadł do swojej sypialni, zatrzaskując drzwi. Wszyscy spojrzeli w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał arystokrata, zdziwieni.
-Co ty odpierdalasz, Nott?!
-Harry, to nie tak. Uspokój się, proszę..
-Jakie kurwa nie tak?! Widziałem to!
-Harry, proszę, daj mi wyjaśnić..
-Nie! Nie masz, co wyjaśniać, odpieprz się!
-Harry..
-NIE!
I złoty chłopiec wyrwał się, podchodząc do zamkniętych chwilę wcześniej drzwi. Nie obchodziły go spojrzenia innych, ani fakt, że powinien zapukać. Wszedł do środka i rzucił na pokój zaklęcie wyciszające.

Ginny siedziała przy kominku z kolanami podciągniętymi pod brodę. Niedawno dostała list od rodziców, że przyjeżdżają po nią do zamku. Miała wracać do domu, ponieważ „Hogwart nie jest bezpieczny.” Była wściekła, ponieważ Ron mógł zostać, a ona nie. Ale ich mama twierdziła, że jej brat jest pełnoletni i sam za siebie odpowiada. Rudowłosa nie chciała wracać, nie chciała zostawiać Harry'ego i innych swoich przyjaciół. Ginny nie mogła za wiele powiedzieć w tej sprawie, więc czekała na brata, z nadzieją, że on jej pomoże. Ale Ron powiedział to samo. Nawet Hermiona go poparła. Więc Ginny siedziała teraz sama w pokoju wspólnym i płakała. Nie miała nikogo na kogo mogłaby liczyć. Nawet gdyby porozmawiała z Harrym, to wiedziała, że on też jej nie pomoże. Już od dawna twierdził, że powinna siedzieć w tym roku w domu.
A ona po prostu chciała być blisko niego. Kochała go, chociaż z dnia na dzień coraz mniej. Wiedziała, że on ma kogoś. Więc nie było sensu robić sobie nadziei. A teraz..Musiała wrócić do Nory i pożegnać się z przyjaciółmi. Nie miała złudzeń, że jeszcze kiedyś ich zobaczy.
Wojna zbliżała się bardzo szybko.

Harry rozejrzał się po pomieszczeniu. Draco leżał zwinięty w kłębek na łóżku, tyłem do drzwi. Brunet zawahał się, ale ostatecznie podszedł do blondyna, kładąc mu dłoń na plecach. Malfoy podskoczył.
-Wynoś się stąd.
-Draco, pozwól mi wytłumaczyć..
-Zdradziłeś mnie! Kłamałeś, że nic Cię z nim nie łączy... Nie masz, czego tłumaczyć.. Teraz przynajmniej wiem, czemu chciałeś się ukrywać.
-Nie, to nie tak.
Dracon prychnął.
-To nie Nott- Arystokrata spojrzał na niego z niedowierzaniem- Źle zacząłem.
Poczuł, jak Malfoy uderza go w policzek.
Zdecydowanie źle zaczął.

Neville uśmiechnął się delikatnie i pomógł Ginny wstać z podłogi. Przytulił ją i powiedział parę słów, które sprawiły, że dziewczyna poczuła się lepiej. Nadal była zła na swoich rodziców i brata, ale zaczynała ich rozumieć. Martwili się.
-Chciałabym zostać.. Naprawdę nie da to nic, że wyjadę, bo.. Wrócę.
-Ginny, pogadaj z nimi, na spokojnie. Może uda ci się ich przekonać..
-Wątpię w to, ale dzięki, Neville.
Longbottom zaśmiał się i skierował się do wyjścia. Zbliżała się pora kolacji, a profesor McGonagall kazała wszystkim się na niej pojawić i zostać chwilę po niej. A to oznaczało, że coś się stało.
Niekoniecznie dobrego.

-Draco, posłuchaj mnie..
-Jak mogłeś?!
-Zamknij się na chwilę i posłuchaj! Nie zdradziłem Cię, dociera?!
-Twoje ciało mówi co innego.
-Słuchaj mnie do cholery! Byliśmy z Nottem w zakazanym lesie. Mówiłem Ci o tym, pamiętasz?
-Nie mówiłeś, że będziecie się tam pieprzyć!
-I nie robiliśmy tego! Naprawdę nie mogę Ci nic na razie powiedzieć, ale obiecuję, że zrobię to najszybciej jak będę mógł.. Jeśli chodzi o tą malinkę, to..
-To?
-Zrobił mi ją mój były.. Do którego nie dociera, że już nie jesteśmy razem.
-Twój kto?!
-Ex.. Zerwałem z nim jakiś czas temu, ale on.. Ciągle się stara..
-Więc dlaczego się z nim do cholery spotykasz?!
-Bo muszę. Zobowiązałem się do czegoś, zresztą nie tylko ja, więc muszę dotrzymać obietnicy. Nie zdradziłem Cię. Zależy mi na tobie.
-No nie wiem. Jakoś ci nie wierzę.
Harry westchnął, podchodząc bliżej.
-Kocham Cię.

Wielka Sala była zapełniona uczniami. Wszyscy chcieli wiedzieć, co się stało, więc każdy się zjawił na kolacji. Nie było jeszcze wielu osób- większości Slytherinu- i kilku gryfonów. Ślizgoni schodzili jeszcze, ale bardzo wolno. Inne domy były zniecierpliwione. Po kilkunastu minutach wydawało się, że byli wszyscy. Właściwie to nikt nie zauważył, że brakuje jednego gryfona i jednego ślizgona.

Draco spojrzał zaskoczony na chłopaka.
-Co?
-Kocham Cię-powtórzył Potter, kładąc dłonie na biodrach arystokraty. Popchnął go delikatnie na łóżko za nim.
-Harry..
-Nic nie mów-szepnął gryfon i delikatnie musnął wargi Malfoya. Położył dłonie po obu stronach jego głowy i zawisł nad nim. Zaczął całować jego szyję i zostawiając tam ślady. Wrócił do jego ust i pocałował go ponownie, dłonie przenosząc na jego tors. Powoli zaczął rozpinać jego koszulę, co chwila dotykając gładkiej skóry. Pozbył się góry i wycałował sobie ścieżkę do pępka. Jego palce powędrowały do paska. Malfoy zatrzymał dłonie bruneta. Zaskoczony Potter spojrzał w oczy ukochanego.
-Nie spieszmy się, Harry.
Wybraniec uśmiechnął się i znowu wpił w wargi swojego chłopaka. Zjechał na tors Malfoya, naznaczając jego ciało i uśmiechając się za każdym razem, kiedy Draco jęczał. Harry pocałował go za uchem i podniósł się z chłopaka. Zaśmiał się cicho, kiedy ślizgon pociągnął go w dół, całując mocno. Gryfon wstał z łóżka i wyszedł z sypialni swojego chłopaka. Usiadł na kanapie i myślał nad wszystkim, co miało przed chwilą miejsce.
Nie chciałem się spieszyć, a prawie mu obciągnąłem, żeby mi wybaczył.. Potter, aleś ty głupi.. Seksem wszystkiego nie załatwisz..

Dwójka chłopców weszła do wielkiej sali i zajęła miejsca przy swoich stołach. Na szczęście nikt nie zauważył ich małego spóźnienia.
Obaj szybko zaczęli jeść, a kiedy profesor McGonagall wstała, postanawiając coś ogłosić tylko oni nie czekali w skupieniu.
-Moi drodzy. Chciałabym wam przekazać, że nie jestem już dyrektorką.
W pomieszczeniu zrobił się gwar, wszyscy szeptali między sobą, przerażeni, co się teraz stanie.
-Jednakże nie macie się co martwić. Ponieważ moje stanowisko obejmie z powrotem profesor Dumbledore.

Harry poderwał głowę i spojrzał na staruszka, który właśnie pojawił się obok nauczycielki transmutacji.
||wyimaginowana

1 komentarz:

  1. W tym rozdziale było wszystko, bójka, trudne sprawy i na sam koniec... :D
    ale co jak co ciekawe to jest :)

    OdpowiedzUsuń