niedziela, 8 maja 2016

Rozdział 20

Wstawiam ten rozdział tylko ze względu, że otrzymałam kilka wiadomości na pocztę.
(I tak wiedziałam, że nie ma się co łudzić, iż ktokolwiek się zainteresuje poprzednim postem)
  XX
Uczniowie Hogwartu na święta wrócili do domów. Każdy z nich czuł strach, bo nie było żadnych wieści o Potterze. Oni się bali. Czytali, że Voldemort wcale nie zaprzestał ataków. Wręcz przeciwnie. Było ich coraz więcej. Uczniowie słuchali dokładnie każdej audycji, czując ogromną ulgę za każdym razem, kiedy nie słyszeli nic o złotym chłopcu.
Aż pewnego dnia, w świąteczny poranek, nadano komunikat.
-Harry Potter zaginął.
Stracili nadzieję.
Tak naprawdę oni byli tylko dziećmi. Dzieciakami, które właśnie straciły całą wiarę.

Pani Weasley upuściła kubek, który rozbił się na tysiące kawałków. Nikt nie zareagował. Wszyscy byli wstrząśnięci. Ginny pobiegła do sypialni, złapała pergamin wraz z piórem i napisała szybko kilka słów. Przywiązała list do nóżki sowy i wyszeptała nadawcę.
-Nie wracaj bez odpowiedzi.
Rudowłosa usiadła na łóżku i schowała twarz w dłoniach. Po jej policzkach zaczęły spływać łzy.

Kiedy Dracon Malfoy usłyszał jedno zdanie w porannej audycji od razu pobiegł do swojego pokoju i zatrzasnął drzwi. Usiadł na łóżku, podkulając nogi, a z oczu popłynęły łzy. Jego ciałem wstrząsnął szloch, a on nie potrafił się uspokoić.
Nie! Nie,nie,nie! Do jasnej cholery, nie! On wróci! Obiecał, że wróci! Miał jechać tylko do Rona... CZEMU KŁAMAŁ?! - jego myśli krzyczały, a on sam nie wiedział co zrobić. Zaczął się kołysać, chcąc choć trochę nad sobą zapanować, jednak na nic się to zdało.
-Obiecał...
Spomiędzy jego warg wypłynął cichy szept, natychmiast przerwany czknięciem. Poczuł nagłą potrzebę, żeby się upić i zamierzał z niej skorzystać. Przywołał skrzata domowego i poprosił o ognistą whiskey. Nie wierzył. Dla niego, Harry wciąż gdzieś był, a w radio kłamali.
Skrzat przyniósł butelkę i zniknął, ale zanim Malfoy zdążył się napić, w jego szybę zastukała sowa. Podszedł i otworzył okno, wpuszczając zwierzę. Odebrał list, ale ptak nie odfrunął, więc chłopak pomyślał, że czeka na odpowiedź. Westchnął i siadając na łóżku, zaczął czytać.
Draco,
Zanim zrobisz coś niewiarygodnie głupiego, jak na przykład upicie się, poczekaj.
Nic mu nie jest, na pewno. Oboje w to wierzymy, prawda?
Voldemort nic mu nie zrobił! To brednie. Na pewno coś popieprzyli.
Okej, źle zrobił, okłamując Cię, ale..
Draco, obiecał, że wróci prawda? Więc wróci, do cholery!
Zostaw więc ten pieprzony alkohol i spędź święta z rodziną, udając, że wszystko w porządku.
W końcu lepiej, żeby Twój ojciec nie wiedział o tym co Was łączy, czyż nie?
Także weź kilka głębszych wdechów i trzymaj się.
Widzimy się za parę dni.
Bądź dobrej myśli.
T. N”
PS On żyje. Wiem to.
Przeczytał wiadomość parę razy i odpisał.
I nie wiedzieć czemu, Draco odstawił butelkę i wyszedł ze swojej sypialni. Poszedł do rodziców i starał się nie myśleć o Harrym. Nie było to łatwe.

Dumbledore siedział w swoim gabinecie, patrząc przed siebie nieobecnym wzrokiem. Usłyszał pukanie, ale nie zareagował. Wiadomość o zniknięciu wybrańca obiegła cały magiczny świat w ciągu kilku minut.
Przecież to niemożliwe...
Starzec spojrzał na wchodzących do gabinetu nauczycieli. Na ich smutne twarze.
-Profesorze..
-Nie mam pojęcia, Severusie. Nie pytaj, bo nie uzyskasz odpowiedzi.
Mężczyzna sapnął, ale zrozumiał. Nie było nadziei.

Theodore Nott czekał na odpowiedź. Wiedział, że wysłanie Draco sowy nie było najlepszym pomysłem, ale na pewno mu pomógł. Nawet jeśli skłamał, pisząc, że wie, że Harry jest bezpieczny. Nie wiedział. Ale to tylko drobny szczegół. Nieistotny.
Z zamyślenia wyrwał go ptak wlatujący do pokoju. Odpiął od nogi zwierzęcia list i rozłożył go.
Nott,
nie mam bladego pojęcia skąd wiesz, co u Harry'ego- może kłamiesz- ale wierzę Ci.
Lepiej, żebym się nie zawiódł i Potter żył, bo..
Ty wiesz, co się z Tobą stanie, więc pozwól, że nie dokończę.
Tak, obiecał, że wróci, ale oboje dobrze wiemy, że nie był tego pewien. On sam w to nie wierzył!
Harry kłamał. Ty to wiesz. I ja, mimo wszystko, też to wiem.
Chciał mnie chronić, ble ble ble..
Twierdził też, że mu zależy.
Powiedzmy, że wierzę, że między Wami nic nie ma.
Jeśli jednak okaże się, że oboje mnie oszukiwaliście, to lepiej dla Ciebie, Nott, żebym Cię nie znalazł.
Co do Twoich „cennych” rad. Dziękuję, ale sądzę, że sam wiem lepiej, co dla mnie dobre.
Owszem, mój ojciec na pewno nie będzie zadowolony, że spotykam się z Potterem „na poważnie”, ale to jest tylko i wyłącznie MOJA sprawa, więc łaskawie nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy.
Co masz na myśli, pisząc, że widzimy się za parę dni?
Pamiętam, wracamy do zamku, ale jakoś nie sądzę, żebyśmy mieli jakiś specjalny kontakt?
D. M
PS Skąd, u diabła, masz tą pewność?”
Ślizgon zachichotał i zabrał się za odpowiedź. Najwidoczniej Malfoy się nie zmieni.

Hagrid siedział przed swoją chatką i starał się nie płakać. Do niego także dotarła wiadomość o zaginięciu chłopca. Właściwie to chyba tylko do mugoli nie dotarła.
-A przecież obiecałem sobie, że będę go chronił...
Półolbrzym już dłużej nie mógł dusić w sobie łez.

Neville siedział na łóżku z pergaminem w dłoni. Przed chwilą dostał sowę od Ginny. Nie wiedział, co jej odpisać.
Neville,
słyszałeś, prawda? Harry zaginął. Ron i Hermiona byli razem z nim. Jeśli by się uratowali, już by tu byli. Albo przynajmniej dali znak. To znaczy, że ich też zaatakowano! Neville, nie wiem co robić. Mama płacze. Bliźniaki nic nie robią, tylko siedzą w swoim pokoju. Tata wyszedł i siedzi przed Norą. Ja ledwo się trzymam. Nawet Bill z Fleur i Charlie przyjechali!
Tu nie chodzi tylko o Rona. Ale o Hermionę i Harry'ego też.
Wszyscy myślą, że Harry urodził się tylko po to by pokonać Voldemorta. Jak mogą? Przecież on..
Merlinie, jeśli coś im się stało, to sama odnajdę tego pieprzonego gada i się z nim rozprawię! Zniszczył mi rodzinę!
Odpowiedz szybko.
Czekam,
Ginny”
Po przeczytaniu listu po raz kolejny, odpisał kilka słów.

Cedrik siedział na skraju zakazanego lasu i obserwował zamek. Było zimno, ale on się nie przejmował. Uważał tylko, żeby nikt go nie zobaczył. Cisza i spokój, które go otaczały były przerażające, a takiego smutku, jaki teraz odczuwał, jeszcze nigdy nie zastał.
Niedawno i on dowiedział się o zniknięciu Harry'ego.

-CISZA!
Gwar w pomieszczeniu ustąpił. Wszyscy spojrzeli w stronę, z której dobiegał głos. Nikt się nie odezwał, a strach jaki czuli był uzasadniony.
-Moi drodzy..Za pewne już słyszeliście, co mówiono w radiu, prawda?
Zebrani jedynie skinęli głowami.
-A więc Harry Potter..- Jedna osoba w pomieszczeniu drgnęła- ZGINĄŁ!
Kiedy Czarny Pan się roześmiał, w jednym ze śmierciożerców coś pękło. Ze wszystkich sił starał się uspokoić i błagał, żeby nikt nie zauważył jego zmiany nastroju.
-Severusie?
Cholera jasna.
-Tak, Panie?
-Dowiedz się.
Mężczyzna skinął głową i z powrotem zajął swoje miejsce.
Świetnie.

Gin,
po pierwsze to uspokój się!
Nerwy nic nie dają.
Rozumiem co czujesz, ja sam jestem zdenerwowany. Ale naprawdę, ja wierzę, że nic im nie jest.
Zrozum, oni nie mogą dać znaku.
Ginny niedługo wracamy do zamku. Spokojnie.
Wiem, co myślą na temat Harry'ego. Robią z niego zbawcę, a on jest jeszcze dzieckiem.
Przykro mi z powodu tej całej sytuacji.
Ginny, ja wierzę, że oni wrócą. Na pewno to zrobią, w końcu obiecali, prawda?
I nie podejmuj pochopnych decyzji. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć.
Pozdrów rodziców i weź kilka głębszych wdechów.
Harry obiecał. A Ty mu ufasz. Połącz to.
Otrzyj łzy i uśmiechnij się!
Zawsze znajdzie się jakieś wyjście, prawda?
Nigdy nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.
Neville
PS Trzymaj się, młoda. Niedługo się zobaczymy.”
Zajęła się odpisywaniem, jednak usłyszała łomot na dole, więc szybko zbiegła.

Draco wrócił do swojej sypialni w środku nocy. Ujrzał sowę z listem, więc szybko podbiegł, by zobaczyć zawartość. Rozczarował się.
-No tak, czego ja się spodziewałem? Że Harry napisze? Dobre sobie.
Malfoy,
widzę, że na Ciebie świąteczny nastrój w ogóle nie wpływa.
Ale trudno.
Nie mogę Ci nic zdradzić, wybacz, ale obiecałem to Harry'emu.
ZALEŻY MU.
Okej, przyznaję, Harry nie był z Tobą szczery, ale on NAPRAWDĘ chciał Cię chronić. Dociera?
Chyba nie.
Nie wiem, czego nie rozumiesz w zdaniu, że NIC NAS NIE ŁĄCZY, ale najwidoczniej nie jesteś taki bystry, za jakiego Cię uważają.
Ależ chciałem tylko pomóc, jak zwykle nie doceniasz.
Serio jesteś głupi, czy udajesz?
PROPONUJĘ SPOTKANIE, GŁĄBIE!
T. N
PS Nie dowiesz się tego ode mnie.”
||wyimaginowana

1 komentarz: